Prezes Tauronu MKS: Nie wywierajcie presji na siatkarkach

Robert Koćma, sternik klubu z Dąbrowy Górniczej, wierzy w jak najlepszy występ swojej drużyny na wszystkich frontach. Przestrzega on także przed obciążaniem Zagłębianek presją zwycięstwa.

W minioną środę Tauron MKS Dąbrowa Górnicza rozpoczął walkę w tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń od porażki z utytułowanym Eczacibasi Stambuł. Tuż przed spotkaniem prezes MKS-u Robert Koćma udzielił oficjalnej stronie klubu wywiadu, w którym potwierdził, że drużyna Waldemara Kawki nie zamierza poprzestać na sześciu spotkaniach grupowych w elitarnych rozgrywkach: - Chcemy pokazać się w Lidze Mistrzyń z jak najlepszej strony, jako zespół walczący. Korzystnych wyników nie możemy zagwarantować. W dzisiejszym sporcie, na najwyższym, europejskim poziomie, bez wielkich pieniędzy ciężko się przebić. Sześć lat temu zaczynaliśmy jednak od zera i mam nadzieję, że za następne sześć lat będziemy potęgą w Europie. Wymagamy jednak, żeby dziewczyny zostawiły serce i płuca na parkiecie. Nie można oddawać meczu bez walki. To może spowodować , że w optymistycznym wariancie zajmiemy drugie miejsce, dające awans - wyraził swoje nadzieje włodarz klubu.

Po zdobyciu Pucharu Polski i powtórzeniu sukcesu z 2010 roku, czyli osiągnięciu 3. lokaty w lidze, dąbrowski klub jest wymieniany przez wszystkich siatkarskich ekspertów w gronie faworytów do złota Orlen Ligi. Prezes Koćma doskonale jednak pamiętał, że zagłębiowski MKS miał w swojej historii trzy szanse na awans do finału ekstraklasy i nie udało mu się to w żadnym podejściu. Dlatego w odpowiedzi na pytanie o szanse Tauronu MKS wykazuje się on racjonalnym podejściem: - Mam bujną wyobraźnię i życzyłbym sobie, aby nasz zespół znalazł się w tym roku na szczycie, ale widziałem już wiele sytuacji, w których faworyci do złota kończyli sezon w nie najlepszej kondycji, bez medalu. Jest duże ciśnienie na sukces, ale studziłbym takie nastroje. Podczas rozmów z dziewczynami nie mówimy: "już jesteśmy zwycięzcami". Mamy walczyć i jeszcze raz walczyć, a na końcu zobaczymy co z tego wyjdzie. Apeluję do wszystkich, żeby nie wywierać na nie presji. Zawodniczki wiedzą o swojej sile i nie potrzeba im dodatkowej motywacji, która może generować dodatkowo niepotrzebny stres, wywołujący przeciwny skutek - przestrzegał szef dąbrowskiego klubu.

Źródło artykułu: