Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej: Brzydki mecz dla Crvenej Zvezdy

Osłabiony zespół z Azerbejdżanu przez długi czas nie radził sobie z serbskimi juniorkami. W pięciosetowym, pełnym błędów i niedokładności, starciu lepsze okazały się podopieczne Ratko Pavlicevicia.

Wynik sobotniej konfrontacji Azerrail Baku z belgradzką Crveną Zvezdą tylko na pozór był sprawą oczywistą. Trener Alessandro Chiappini przyznał po meczu z Dynamem Moskwa, że jego zespół dopiero w Polsce miał okazję zagrać po kilku dniach treningu pełnoprawny sparing. Ponadto Włoch nie może wciąż korzystać z pełnego składu drużyny, m.in. Holenderek Debby Stam-Pilon, Manon Flier i Caroline Wensink. Nieprzygotowany do gry na wysokich obrotach rywal wydawał się być wymarzonym przeciwnikiem dla młodych siatkarek z Serbii.

Od pierwszego seta w składzie azerskiej drużyny zagrała świeżo upieczona wicemistrzyni olimpijska, znana z gry w Polsce Megan Hodge. Poprawiła ona wciąż niedbałą grą Azerrail na tyle, by pewnie prowadzić od początku spotkania. Po fatalnym rozegraniu serbskiej libero Azerki wygrywały 8:4 na pierwszej przerwie technicznej. Gwiazda Crvenej Zvezdy, Ana Bjelica, prezentowała mocno zachowawczą grę, co ograniczyło i tak małe możliwości jej zespołu w ataku. Prowadzenie zespołu Chiappiniego zasłużenie rosło, jednak moment dekoncentracji sprawił, że tuż przed przerwą młode Serbki zdołały nadrobić część strat, a zaraz potem wyrównać (16:16). Siatkarki Zvezdy zaczęły coraz śmielej sobie poczynać na skrzydłach i nieraz blokowały Tinę Lipicer-Samec. Nerwowa końcówka seta została rozstrzygnięta po bloku Ljubicy Kecman (23:25).

Wymiany w wykonaniu obu drużyn stawały się coraz dłuższe, dlatego o rezultacie decydowały pojedyncze błędy. Podobnie jak w pierwszej partii, inicjatywę na początku miały Azerki, jednak po raz kolejny straciły one bezpieczną, kilkupunktową przewagę i musiały obawiać się o wynik seta. Zmobilizowało to Azerrail do gry na większych obrotach; coraz lepiej wyglądała współpraca polskiej rozgrywającej z Arielle Wilson. Kluczem do zwycięstwa zespołu z Baku było urozmaicenie gry w ataku (25:20).

Determinacja i dokładność Serbek przełożyła się na wynik w kolejnym secie. Sara Anzanello już nie radziła sobie z kombinacjami Mai Simić tak, jak wcześniej, zaś Nikolina Lukić i Jovana Stefanović niekiedy wręcz ośmieszały defensywę Azerek. Azerski zespół, prezentujący się chaotycznie i ospale, nie pokazał nic, co mogłoby przeszkodzić rywalkom w druzgocącym zwycięstwie (15:25). W kolejnej partii Azerrail zdołał otrząsnąć się po sromotnym laniu i bezlitośnie punktował zdekoncentrowane zawodniczki Zvezdy (10:6). Dobrym pomysłem okazało się oddelegowanie go gry rezerwowej Alice Lo Cascio. Poczynania obu drużyn dalekie było od siatkówki na najwyższym poziomie, dlatego przeciętna postawa nie przeszkodziła Azerkom w doprowadzeniu do tie-breaka. W nim po kilku wyrównanych akcjach do głosu na powrót doszły Serbki. Ich rywalki w ostatnim zrywie próbowały odmienić losy decydującej partii i po ataku Anzazello z przechodzącej piłki remisowały 12:12. O wyniku meczu zadecydowały wszechobecne w nim błędy: autowy atak Lo Cascio dał Zvezdzie wygraną w całym spotkaniu.

Azerrail Baku - Crvena Zvezda Belgrad 2:3 (23:25, 25:20, 15:25, 25:16, 15:17)

Azerrail: Anzazello, Wilson, Adlerova, Lipicer-Samec, Radecka, Hodge, Carocci (libero) oraz Grbać, Matsuura, Ino (libero), Lo Cascio

Crvena Zvezda: Popović, Simić, Bjelica, J. Stefanović, Kecman, Lukić, Maja Stefanović (libero) oraz Budrović, Marinković, Kubura

Komentarze (1)
panda
16.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz był po prostu nudny, poziom bardzo niski w porównaniu z drugim spotkaniem, w którym grał MKS DGie i Dynamo Moskwa. Miały być gwiazdy, miało być wielkie Azerrail, a nie przyjechały trzy Hol Czytaj całość