Utalentowany przyjmujący reprezentacji Argentyny wie, że on i reszta jego kolegów nie zagrali perfekcyjnych zawodów. Świadczą o tym nierówność oraz brak utrzymania odpowiedniego rytmu. - Były wzloty i upadki, pewne trudności w naszej grze. Musimy być bardziej regularni i silniejsi, aby grać z takimi mocnymi zespołami jak Polska i Niemcy - zaznacza Facundo Conte.
Po porażce z Niemcami, w sobotę Albicelestes odnieśli pierwszy triumf podczas Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, nad Iranem. - Nasza gra wygląda coraz lepiej - zapewnia Argentyńczyk, starając się jednocześnie nie popadać w hurraoptymizm. - Przygotowujemy się do igrzysk w Londynie - przypomina.
W piątek Argentyńczycy znajdowali się w kiepskim położeniu. - Było źle. Potem poprawiliśmy naszą dyspozycję. Oczekujemy, że w niedzielę będzie jeszcze lepiej. Mamy zamiar utrzymać ten rytm. Granie w Polsce to duża przyjemność, publiczność jest bardzo sympatyczna - zapewnia Conte.
Zapytany o dostrzeżone przez niego różnice pomiędzy rozegranym przed rokiem finałem Ligi Światowej w Trójmieście, a memoriałem w Zielonej Górze, zawodnik mówi: - W Gdańsku graliśmy finał Ligi Światowej, była to duża impreza. Ale uwielbiam całą Polskę.