W sporcie wygrywa ten, kto próbuje to zrobić. Jeśli się nie uda, trudno. Próbować jednak trzeba. Nie wszyscy jednak próbują i tu zaczyna się problem kadry polskich siatkarek.
Szkoleniowiec męskiej reprezentacji podkreśla zawsze i wszędzie - gramy o zwycięstwo. Media donoszą, że nawet na treningu podopiecznych Andrei Anastasiego trwa ostra rywalizacja o każdą piłkę i zdobycie punktu. Efekty - raczej widoczne.
U naszych siatkarek, a raczej ich trenera, przekonanie o wartości bezgranicznej walki o zwycięstwo w każdej sytuacji raczej nie obowiązuje. Na silnie obsadzony Puchar Jelcyna Polki pojechały w mocno odmłodzonym składzie, co "zaowocowało" wygraniem jednej partii w czterech rozegranych spotkaniach. Alojzy Świderek swoje decyzje personalne motywował chęcią pobierania nauki przez młode siatkarki, które w przyszłości mają stanowić siłę kadry Polski.
Tylko czego się te młode zawodniczki nauczyły, bo na pewno nie rywalizacji z najlepszymi? Raczej przegrywania poszczególnych partii do 13, a nawet 12. Czy o to chodziło? Chyba nie.
W obecnej sytuacji, nasza żeńska kadra powinna próbować równorzędnej walki z najlepszymi na każdym szczeblu, nawet towarzyskim. Wszak polskie siatkarki nie są potęgą, jak chociażby nasi panowie, którzy notabene i tak nigdy juniorskim składem nie grają. Przecież to Polkom powinno zależeć, by najbardziej jak to tylko możliwe, zbliżyć się poziomem do czołowych zespołów na świecie. Nie od dziś zaś wiadomo, że tylko rywalizacja z najlepszymi jest drogą do postępu. Niestety, szkoleniowiec naszej kadry sam pozbawił swoją drużynę tej możliwości.
Kadra to nie przedszkole, lecz dobro narodowe. Szkoda tylko, że nie wszyscy o tym pamiętają. Za rok żeńska reprezentacja Polski znów będzie próbować rywalizacji w World Grand Prix i innych mniej lub bardziej ważnych turniejach. Polki zagrają również w mistrzostwach Europy. Tylko czy w odniesieniu sukcesu pomogą siatkarki pobierające naukę w tegorocznym Pucharze Jelcyna?
Marek Knopik
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)