Finowie, mimo że z ławki trenerskiej nie mógł bezpośrednio prowadzić ich, mający problemy wizowe, Daniel Castellani, świetnie zaczęli mecz przeciwko Kanadyjczykom. Szybko odskoczyli gospodarzom na kilka oczek i zdawali się kontrolować przebieg spotkania. Ekipa Glenna Hoaga za odrabianie strat wzięła się dopiero po drugiej przerwie technicznej i, dzięki dobrej grze w bloku i silnej zagrywce, wyszła na prowadzenie 24:23. Kanada lepiej wytrzymała emocjonującą próbę nerwów w samej końcówce, wygrywając ostatecznie pierwszą partię 33:31, za sprawą asa serwisowego Fredericka Wintersa. Drugi set miał przebieg bardzo podobny do pierwszego, z tym, że gospodarze szybciej dogonili rywali i potrzebowali już tylko 26 oczek do wygranej... W kolejnej odsłonie podłamani Finowie nie potrafili już przeciwstawiać się rozpędzonej drużynie Hoaga. Prowadzenie Kanady nie było ani przez chwilę zagrożone, dzięki czemu gospodarze wygrali tego seta do 23 i całe spotkanie 3:0.
Kanada pokonała Finlandię przede wszystkim dzięki lepszej koncentracji w końcowych fazach setów i dominacji na siatce (15 bloków punktowych przy 9 rywali). Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli: Gavin Schmitt (19 oczek), Winters (16) i John Gordon Perrin (14). Finowie w decydujących momentach popełnili zbyt wiele błędów. W szeregach Skandynawów tylko Matti Hietanen przekroczył barierę 10 punktów.
Kanada - Finlandia 3:0 (33:31, 26:24, 25:23)
Kanada: Mainville, Howatson, Simac, Schmitt, Winters, Perrin, Lewis (libero) oraz Soonias, Schneider.
Finlandia: Tervaportti, Siltala, Hietanen, Oivanen Mikko, Oivanen Matti, Lehtonen, Hyvarinen (libero) oraz Esko Antti, Ojansivu, Siirila.