- Na razie pewne jest tylko to, że Małgosia potwierdziła, że wraca do Polski i chce dalej grać w jednym z czołowych klubów naszej ligi. Tauron należy do tego grona, więc pozostajemy w kręgu zainteresowań. Najważniejsze w tej kwestii są finanse. Przede wszystkim musi być nas stać na taką zawodniczkę - powiedział dla Przeglądu Sportowego prezes Tauronu Robert Koćma.
Koćma rozmawiał już z mężem zawodniczki - Roberto Mogentale, który jest jednocześnie jej agentem. Póki co nie wiadomo, jakim budżetem będzie dysponował klub w przyszłym sezonie. W minionym była to kwota około 4,5 miliona złotych. W przyszłym sezonie środki powinny być większe, bo Tauron będzie występował w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. Prezes Tauronu nie chce póki co się wypowiadać na temat zmian kadrowych. Podkreśla jedynie, że będą one miały charakter kosmetyczny. W pierwszej kolejności mają się o nich dowiedzieć same zawodniczki. Na ten moment pewny jest jedynie powrót po urlopie macierzyńskim Joanny Staniuchy-Szczurek. Działacze chcieliby także zatrzymać zawodniczki zagraniczne, a w szczególności Charlotte Leys. Może być to jednak problem, bo Leys ma oferty z ligi włoskiej.
Źródło: Przegląd Sportowy