Rafał Błaszczyk nie boi się tie-breaków

W czterech kolejnych spotkaniach Impel Gwardia Wrocław ulegała swoim przeciwniczkom dopiero po tie-breakach. Podczas niedzielnego meczu pomiędzy wrocławiankami a Pałacem Bydgoszcz również było bardzo blisko, aby potrzebny do wyłonienia zwycięzcy był piąty set. Na szczęście dla kibiców z Wrocławia do niego nie doszło.

Spotkania z PTPS-em Piła, dwukrotnie z Bankiem BPS Muszynianka Fakro Muszyna i przeciwko VDK GENT Dames zawsze kończyły się porażkami podopiecznych Rafała Błaszczyka w rozmiarach 2:3. W niedzielnym meczu przeciwko Pałacowi Bydgoszcz, wrocławianki wygrywały 2:1, jednak w 4. secie przegrywały już 5:13. Większość kibiców zgromadzonych tego dnia w Hali Orbita zapewne obawiała się piątego seta, w którym gwardzistkom ostatnimi czasy wyraźnie nie idzie. Mimo dość znacznej przewagi bydgoszczanek, Impel Gwardia Wrocław wygrała tego seta i cały mecz 3:1.
 
- Ostatnio jakaś taka klątwa tie-breaków nad naszą drużyną wisi. Tylko niestety są one przegrane - mówiła po przegranym meczu w Pucharze Challenge, Aleksandra Krzos, libero Impel Gwardii.

Zdecydowanie ze swoją zawodniczką nie zgadza się Rafał Błaszczyk, który nazywa taki stan rzeczy dorabianiem teorii do wyników aktualnie osiąganych przez wrocławską drużynę. - Moim zdaniem nie ma co tworzyć mitów. My pracując ciężko, codziennie na sali jesteśmy zajęci po prostu treningiem, natomiast te mity ktoś za nas tworzy. Jeśli przegralibyśmy dwa razy po 0:3 z zespołem z Muszyny to nie byłoby tych piątych, przegranych setów. Ale tak chyba nie jest lepiej. Jednak lepiej jest grać, walczyć, stwarzać sobie szanse, które drużyna sobie wywalczyła swoją grą, dobrą postawą czy nieustępliwością. Jednak w piątych setach musieliśmy uznać wyższość zespołów, które w tych ważnych momentach wykazywały więcej zdecydowania, determinacji czy w końcu miały większe umiejętności czysto siatkarskie od nas. Tak było w tamtych meczach - skomentował po pojedynku z Pałacem Bydgoszcz Błaszczyk. - Oczywiście nie obawiamy się piątych setów. Jesteśmy świadomi tego co robimy dobrze a co źle. Patrzymy z dużym optymizmem do przodu i jeżeli przyjdzie nam w niedalekiej przyszłości grać tie-breaka, to my go po prostu wygramy - dodał. - Myślę, że nie wyglądam na osobę ociężałą psychicznie - zakończył, odpowiadając na pytanie odnośnie tego, czy ta seria nie obciąża psychiki drużyny.

Źródło artykułu: