Marek Knopik: Ucieczka z krainy marzeń

Renoma PlusLigi oraz PlusLigi Kobiet wzrasta. Rozgrywki męskie w Polsce śmiało można już zaliczyć do europejskiej elity. Wcale to jednak nie oznacza, że polski "dobrobyt" wszystkim służy. Są tacy, co mieli go już dość.

Jak długo sięgam pamięcią, nie jestem w stanie sobie przypomnieć takiego sezonu, jak obecny. Chodzi o odejścia siatkarzy i siatkarek z polskich klubów w trakcie rozgrywek. Oficjalne powody poszczególnych rozstań są różne. Te bardziej prawdziwe, mające sens, mają w znacznej części podłoże finansowe. Nie dajmy sobą manipulować i nie wierzmy w tworzone historie o różnego rodzaju problemach sportowców walczących w barwach polskich klubów.

Do męskiej części "dezerterów" należy zaliczyć Vida Jakopina. Słoweński przyjmujący rozwiązał kontrakt z Politechniką Warszawską, a głównym powodem decyzji, był fakt niespełnienia się tego zawodnika w roli lidera warszawskiego zespołu. Gdyby jednak finanse stołecznego zespołu były stabilne, a wiemy, że nie są, to może ten siatkarz byłby liderem AZS-u i nie musiałby się martwić o pracę w środku zimy.

Kolejnym przykładem jest Igor Yudin. Australijczyk do Olsztyna przybył dla Tomaso Totolo, z którym miał do czynienia kilka lat wcześniej w Jastrzębskim Węglu. Niestety współpraca obu panów szybko się skończyła, bo rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron ze względów zdrowotnych zawodnika. Ten jednak już po krótkim czasie zadebiutował w lidze rosyjskiej. O, jakie cudowne ozdrowienie.

Ostatnim przypadkiem wśród panów, który oficjalnie nie ma rekomendacji końca współpracy, jest problem z Brianem Thorntonem z Jastrzębskiego Węgla. Reprezentant USA, po sprowadzeniu Tiago Violasa i wyleczeniu kontuzji przez Vinhedo, wylądował na trybunach. Po kilku meczach spędzonych poza składem, amerykański rozgrywający wyjechał do ojczystego kraju. Mówi się o jego kłopotach rodzinnych. Trudno się jednak spodziewać jego powrotu, bo i po co. Przecież na trybunach posiedzieć można wszędzie.

Doniesienia dotyczące odejść z polskich klubów kobiecych pochodzą głównie z Atomu Trefl Sopot. Miało być tak pięknie, a jest tragicznie. Brak pieniędzy zmusił Neriman Ozsoy i Amarantę Fernandez do opuszczenia tej ekipy w trakcie sezonu. Ze względu na brak szacunku zarządu do Doroty Świeniewicz, ta postawiła nie reprezentować więcej klubu z Sopotu na parkiecie i zakończyła karierę. Można w tym miejscu zadać pytanie, która następna?

W ostatnich dniach złe wieści napłynęły z Łodzi. Helene Rousseax zdecydowała się kontynuować karierę gdzie indziej i bardzo dziękuje swojemu dotychczasowemu klubowi za umożliwienie takiego rozwiązania problemu. Pytanie tylko, czyj i jakiego rodzaju był to problem?

Te kilka przykładów nienormalnych zachowań pokazuje, że chociaż sami bardzo cenimy rodzime rozgrywki, nie jest z nimi znów tak różowo. Niestety, w niektórych przypadkach obserwujemy kompletny brak wyobraźni, co rzutuje na złe postrzeganie nas w siatkarskiej Europie.

Mamy wspaniałe ligi, w których grają gwiazdy żeńskiej i męskiej siatkówki. Mamy piękne hale, wypełnione fantastycznymi kibicami. Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej skupia zespoły, których większość stać na odniesienie znaczącego sukcesu w europejskich pucharach. Polskę można więc nazwać krainą marzeń dla ludzi uprawiających siatkówkę. Niestety są tacy, co z tej krainy uciekają. Właśnie nad tym musimy jeszcze popracować.

Komentarze (10)
DF
24.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A gdzie jest niejaki realista.pzps który twierdził ze w Polsce jest siatkarskie ELDORADO. 
avatar
muse
23.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Proszę nie kreować naszej ligi jako krainy marzeń, ponieważ daleko nam do niej. A to, że 'uciekają' z Polski takie tuzy jak Jakopin, Judin czy Thornton - nie jest to żadne potwierdzenie, że u n Czytaj całość
avatar
ana
23.02.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
z tonącego statku to nawet szczury uciekają, nie sie wiec co dziwić siatkarkom czy siatkarzom. W polskich ligach tylko po kilka jest naprawdę stabilnych finansowo, a nie każdy klub ma na tyle s Czytaj całość
avatar
Fanka91
23.02.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gdyby nasza rodzima liga naprawdę była krainą marzeń, to nikt z niej by nie uciekał, bo pieniędzy byłoby w niej pod dostatkiem (: Rzeczywistość jest trochę inna. 
mcaga
23.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale najsilniejsze i najbardziej stabilne finansowo kluby - Skra czy Resovia niemuszą się tym martwić. Moim zdaniem jeden zawodnik dał przykłąd, reszta zobaczyła, że można i poszła za tym przykł Czytaj całość