Środowe spotkanie nie miało w zasadzie większej historii. Kluczem do zwycięstwa ekipy z Podkarpacia okazała się różnorodna, choć w przewadze mocna zagrywka, w której prym wiedli Gyorgy Grozer oraz Marko Bojić. Jak w transie spisywał się zwłaszcza Niemiec, który regularnie posyłał piłki lecące ponad 110 km/h. - Nie będziemy się chyba przejmować tą porażką, bo Resovia była dla nas po prostu za mocna. Ich mocna zagrywka była powodem naszej porażki. Zagrywali sto razy mocniej i dokładniej, niż my. Myślę, że to nie chodzi o to, że nie potrafimy grać w siatkówkę. Faktem jest to, że był to nasz jeden z najsłabszych meczy w sezonie, ale przez to, że rzeszowianie nie pozwolili nam na zbyt wiele swoim serwisem. Zdobywaliśmy pojedyncze punkty, a tak nie da się wygrać meczu. Do zwycięstwa potrzeba zdobywać punkty seriami, a tego zabrakło - mówił po spotkaniu rozgrywający Akademików, Fabian Drzyzga.
Pojedynek z drużyną z Rzeszowa zakończył dla Akademików maraton spotkań z ligowymi potentatami. Bilans drużyny Marka Kardosa w rywalizacji z ligową czołówką jest bardzo mizerny. W pojedynkach z PGE Skrą Bełchatów, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów Akademicy nie byli w stanie ugrać nawet jednego seta. Najbliżej ku temu byli w sobotę w Kędzierzynie, gdzie w dwóch setach długo rozdawali karty i znacznie prowadzili. W końcówkach nie potrafili jednak utrzymać nerwów na wodzy. - W Kędzierzynie były największe szanse, ale nie ma już sensu do tego wracać. To już za nami. W ostatnim czasie odbyliśmy kilka ciężkich podróży. Nie prezentujemy takiego poziomu, jak zespoły z czołówki. Nie ma się co oszukiwać. Nie będziemy się zatem przejmować tymi porażkami. Dla nas teraz najważniejsze są mecze w Gdańsku, Warszawie i pucharowy dwumecz z Rennes - zaznacza 22-latek.
Niektórym ciężko pogodzić się z obecnymi realiami, ale nie ulega wątpliwości, że częstochowskiej drużynie przyświecają obecnie zgoła odmienne cele i porażki z ligowymi potentatami są po części wkalkulowane. Akademicy mają przede wszystkim skupiać się na meczach z ligowymi sąsiadami. Takowe właśnie przed nimi w Gdańsku i Warszawie. Z beniaminkiem z Gdańska częstochowianie spotkają się już w sobotę. - Na własnej hali gdańszczanie dawno nie wygrali i za wszelką cenę będą się chcieli pokazać z jak najlepszej strony i wygrać. My również. Mamy teraz serię porażek w lidze, ale zawsze mamy także mecz pucharowe, które są dobrą odskocznią zwłaszcza pod względem mentalnym, żeby się podbudować. Skupiamy się na meczu z Gdańskiem, gdzie chcemy i musimy zdobyć jakieś punkty – kończy Fabian Drzyzga.