Bielszczanki rozpoczęły pierwsze starcie z liderem ligi włoskiej z Liesbet Vindevoghel oraz Joanną Frąckowiak na przyjęciu. Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry. Obie ekipy na zmianę raziły przeciwnika skutecznymi atakami ze skrzydeł gdzie najlepiej radziły sobie Helena Havelkova w Yamamay oraz Vindevoghel po stronie BKS-u. Po mocnym uderzeniu Havelkovej z lewego skrzydła było 8:8. Bielszczanki schodziły na drugą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem (16:14).
Wkrótce jednak nieporozumienie w obronie Aluprofu wykorzystały rywalki. Trener Mariusz Wiktorowicz był wściekły, że żadna z jego zawodniczek nie poszła do bezpańskiej piłki. Od tego momentu cały czas mieliśmy wymianę ciosów. Po kolejnym znakomitym ataku po prostej Belgijki Vindevoghel był remis po 21. Po ataku Włoszek po bloku goście mieli piłkę setową, ale sytuację dla BKS-u uratowała Natalia Bamber-Laskowska (24:24). Emocjonującą końcówkę przechyliły na swoją korzyść bielskie zawodniczki, najpierw po ataku Vindevoghel, a później niezawodnej Bamber-Laskowskiej, której atak otarł się o blok rywalek.
Druga odsłona rozpoczęła się od dobrej zagrywki Yamamay, z którą problemy miały gospodynie (2:4). Już w tym momencie trener Wiktorowicz poprosił swoje podopieczne na krótką rozmowę. Bielszczanki zmarnowały kilka dogodnych sytuacji do zdobycia punktów, choć w obronie radziły sobie nieźle. Po pojedynczym bloku Joanny Wołosz i asie serwisowym Sylwii Pelc prowadziły dwoma punktami (9:7). Po kolejnym asie, tym razem Frąckowiak było 12:9.
To co było mocną stroną Yamamay dotychczas, a więc skuteczna zagrywka, teraz lepiej wychodziło bielszczankom. W fenomenalnej dyspozycji była Vindevoghel. Siatkarka bombardowała rywalki ze skrzydeł i szybko zrobiło się 16:10 dla gospodyń. W tym momencie bielskim zawodniczkom wychodziło niemal wszystko (19:11) i trener Carlo Parisi musiał zareagować. Jego zawodniczki odrobiły kilka punktów, ale dystans do polskiego zespołu był za duży. Aluprof utrzymał wypracowaną przewagę i zwyciężył w drugiej partii 25:20.
Podobnie jak dwa poprzednie sety zaczęła się trzecia odsłona - z obu stron mieliśmy wymianę ciosów. Chwilę później bielszczanki nie wykorzystały kilku dogodnych sytuacji, mimo iż miały inicjatywę, stąd przy stanie 5:7 Wiktorowicz poprosił o czas. Włoszki utrzymywały minimalną przewagę dwóch punktów (atak z lewego skrzydła Havelkovej, 8:10). Dobra zagrywka gości sprawiła, że bielszczanki nie potrafiły nawiązać kontaktu z przeciwnikiem (12:16). W tym momencie Wołosz grała na środek siatki do Pelc, co przynosiło efekt w postaci punktów dla BKS-u (15:18), ale wciąż bliżej wygranej w secie były Włoszki.
Dobrą zmianę dała także Karolina Ciaszkiewicz i dystans polskiego zespołu zmniejszył się do dwóch punktów (17:19). Trener Wiktorowicz nerwowo reagował na uciekające punkty jego drużynie w kolejnym fragmencie. Autowy atak Gabrieli Wojtowicz dał 24 "oczko" Yamamay Busto Arsizio. Ostatecznie Włoszki wygrały do 19 i przedłużyły swoje nadzieje na dobry wynik w tym spotkaniu.
Nie inaczej jak poprzednie zaczął się czwarty set. Po ataku po prostej Floortje Meijners było 5:6, jednak na pierwszej przerwie technicznej już 8:7 dla gospodyń. Włoszki wykorzystywały mocną zagrywkę i właśnie po takim serwisie Havelkovej był remis po 12. Wkrótce mnóstwo błędów popełniły bielszczanki, które źle ustawiały się w obronie. Yamamay to wykorzystał i zdobył cztery kolejne punkty (12:16). Sytuacja zmieniła się diametralnie w porównaniu z pierwszymi dwoma odsłonami i Włoszki cały czas były w natarciu. Skuteczny atak po prostej Meijners dał gościom 20 punkt (13:20). Gra bielskich siatkarek kompletnie się rozsypała, mnożyły się nieporozumienia, a Włoszki triumfowały aż do 15.
Na początku decydującego seta inicjatywa należała do bielszczanek, które po dobrych blokach prowadziły 4:2. As serwisowy Vindevoghel i dwa bloki Pelc dały szósty i kolejne punkty gospodyniom (8:3). Dziesiąty punkt zapewniła polskiemu zespołowi Bamber-Laskowska (10:4). Polki w decydującym momencie zagrały pewnie w ataku i wygrały to niesamowite spotkanie 3:2.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Yamamay Busto Arsizio 3:2 (26:24, 25:20, 19:25, 15:25, 15:7)
BKS Aluprof:
Frąckowiak, Wojtowicz, Pelc, Vindevoghel, Wołosz, Bamber-Laskowska, Miyashiro (libero) oraz Banecka, Ciaszkiewicz, Lichtman, Kaczorowska.
Yamamay: Lloyd, Bauer, Marcon, Meijners, Pisani, Havelkova, Leonardi (libero) oraz Bisconti, Lotti, Caracuta, Pisani, Dall'ora.
Sędziowie: Kaspars Timermanis (Łotwa), Sari Kolehmainen (Finlandia)
Widzów: 1000