Bydgoszczanie mieli do tej pory dobre wspomnienia związane z rzeszowską halą. W poprzednich sezonach kilkakrotnie zdobywali w stolicy Podkarpacia cenne punkty. - Ze względu na to, że w ostatnich latach zespół z Bydgoszczy dość regularnie wygrywał na Podpromiu, to ten mecz miał dodatkowy smaczek. Tym bardziej cieszymy się, że wreszcie udało nam się wygrać i to za trzy punkty - potwierdził Wojciech Grzyb.
Niewątpliwie jednym z głównych atutów po stronie rzeszowian był mocny i skuteczny serwis. Gospodarze zdobyli bezpośrednio z zagrywki aż 11 punktów. Oprócz tego nieraz mocno utrudniali przyjmującym Delecty dokładny jej odbiór. - Cały zespół serwował w tym spotkaniu bardzo dobrze. Wyjątek stanowił fragment trzeciego seta, kiedy zepsuliśmy aż dziesięć zagrywek - analizował środkowy Asseco Resovii, który zaprezentował bardzo dobrą skuteczność w ataku (90%).
Zasiadający na trybunach widzowie mieli okazję obserwować w tym pojedynku sporo zaciętych wymian. Zawodnicy jednej i drugiej drużyny nie rezygnowali z walki o żadną piłkę. Na dobrą postawę przeciwników w defensywie zwrócił uwagę także Grzyb. - Delecta to zespół posiadający w swoim składzie doświadczonych zawodników, którzy dobrze grają w obronie. Dzięki temu kibice obejrzeli kilka dłuższych wymian - stwierdził zawodnik klubu z Rzeszowa.
Spotkania 8.kolejki PlusLigi to powrót siatkarzy do gry po przerwie spowodowanej Pucharem Świata i turniejami prekwalifikacyjnymi. Resovia, jak kilka innych drużyn, trenowała w tym czasie w mocno przetrzebionym składzie. - Ci zawodnicy, którzy zostali w Rzeszowie na pewno dobrze wykorzystali ten okres. Pracowaliśmy bardzo mocno na siłowni oraz na hali. Natomiast koledzy, którzy wrócili ze swoich reprezentacji nie mieli jeszcze nawet czasu, aby odpocząć. Musimy ponownie popracować nad zgraniem, bo to jednak była miesięczna przerwa i daje ona teraz o sobie znać - zakończył 30-letni środkowy.