LŚ grupa C: Bliżej turnieju finałowego

Zwycięstwo siatkarzy Stanów Zjednoczonych nad drużyną Hiszpanii 3:0 (25:19, 25:23, 27:25) zostało wywalczone po zaciętym boju. Tylko w pierwszej partii mistrzowie starego kontynentu nie mogli znaleźć recepty na dobrą grę swoich przeciwników, w kolejnych setach staczając interesującą walkę z zawodnikami USA.

W tym artykule dowiesz się o:

USA:

Hiszpania: Perez, Sevillano, Flores, Subiela, Suela, Garcia-Torres, Valido (libero) oraz F. Rodriguez, Hernain, Barcala, M.A Falasca

Siatkarze Stanów Zjednoczonych zaskoczyli swoich przeciwników znakomitą zagrywką i dynamicznymi akcjami ofensywnymi (Priddy, Gardner), czego efektem było ich prowadzenie (6:1, 7:3, 8:4). Staranna i szybka gra Amerykanów oraz ich znakomite akcje w obronie sprawiły, iż przewaga gospodarzy systematycznie rosła (12:6). W tym momencie urazu doznał Gabriel Gardner, a na parkiecie pojawił się Clayton Stanley. Wydarzenie to nie miało żadnego przełożenia na postawę zespołu USA (16:10), który pewnie wygrał pierwszego seta (25:19).

W drugiej partii trener Hiszpanów Marcelo Mendez, wyraźnie niezadowolony z postawy drugiego rozgrywającego Alfonso Floresa, desygnował do gry Guillermo Hernaina. I ta zmiana odmieniła oblicze hiszpańskiej drużyny, która nieoczekiwanie szybko objęła wysokie prowadzenie (3:8, 6:12), głównie za sprawą mocnej zagrywki (Sevillano) i szczelnego bloku (G-Torres). W ataku kolejne akcje kończyli Luis Pedro Suela i Ibain Perez. Jednak Amerykanie nie zwykli zwieszać głów nawet w arcytrudnych sytuacjach – bez pośpiechu, systematycznie odrabiali straty punktowe (12:14, as serwisowy Ball’a). Druga przerwa techniczna to jeszcze znaczące, wydawałoby się – bezpieczne – prowadzenie zespołu z Europy (13:16). Zawodnicy USA dogonili rywali w końcówce partii: najpierw punkt zdobył Stanley (22:23), a potem zagrywka Ball'a okazała się za trudna do przyjęcia dla hiszpańskich graczy (23:23). Blok Davida Lee na Perezie i kontratak tego samego gracza dały zwycięstwo gospodarzom (25:23).

Również trzeci set miał niezwykle ciekawy przebieg, a gra toczyła się według scenariusza "punkt za punkt" (7:8, 16:15, 21:21). Pierwszą piłkę setową mieli w górze Hiszpanie, ale nie potrafili jej wykorzystać. A atak Stanleya i nieudany akcja ofensywna G-Torresa wyprowadziły gospodarzy na prowadzenie. Ostatnia akcja partii i spotkania to kontratak Seana Rooney’a (27:25).

Kluczem do zwycięstwa gospodarzy była celnie mierzona, zmienna zagrywka - 7 asów serwisowych i szczelny blok - 11 punktów zdobytych przez Amerykanów tym elementem. Najwięcej punktów (15) zdobył dla zwycięskiej drużyny przyjmujący William Priddy.

Wśród graczy hiszpańskich w ataku wyróżnił się Manuel Sevillano, zdobywca 13 punktów.

Komentarze (0)