Fundamentalne dwa tygodnie

Na dwie wygrane polskiej reprezentacji miłośnicy siatkówki czekali od inauguracji tegorocznej edycji Ligi Światowej. Trener naszych siatkarzy – Raul Lozano również nie kryje zadowolenia z sukcesu swoich podopiecznych, ale chciałby, aby w kolejnych spotkaniach biało - czerwoni zagrali na znacząco wyższym poziomie.

W tym artykule dowiesz się o:

Szkoleniowiec chwali polski zespół za to, że w sobotę lepiej spisał się w ataku oraz za dobrą współpracę między blokiem a obrońcami. - Mamy natomiast kłopot z zagrywką. W tym elemencie popełniamy zbyt wiele błędów. Do tej pory, w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Espinho oraz w dotychczasowych spotkaniach w Lidze Światowej serwowaliśmy dobrze, w Katowicach było z tym gorzej - ocenia.

Chińczycy nie należą jeszcze do ścisłej światowej czołówki - skąd wiele osób zastanawia się, dlaczego Polacy mają tak wielkie problemy więc takie kłopoty z pokonaniem azjatyckich rywali. Zdaniem Raula Lozano przyczyna jest prosta, a wszystkie problemy wynikały z naszej słabej zagrywki. - Chiny to zespół, który jeśli ma dobre przyjęcie potrafi sprawiać kłopoty najlepszym. I Chińczycy doskonale wykorzystali naszą słabszą grę w polu serwisowym – wyjaśnia na łamach Dziennika Zachodniego.

Raul Lozano – w wywiadzie dla gazety Polska Dziennik Zachodni – przypomina, iż priorytetem naszej reprezentacji są Igrzyska Olimpijskie i temu celowi podporządkowane praktycznie wszystkie działania. Z tego powodu szkoleniowiec nadal zamierza dać odpoczywać zawodnikom narzekającym na drobne urazy. - Najbliższe dwa tygodnie będą fundamentalne. Będziemy ciężko pracować, aby jak najlepiej wypaść w Pekinie. Nie znaczy to oczywiście, że nie chcemy awansować do turnieju finałowego Ligi Światowej. Chcemy jechać do Rio de Janeiro i wypaść jak najlepiej, choć to wiąże się z wieloma problemami, zwłaszcza ze zmianami stref czasowych – mówi na koniec trener polskiej reprezentacji.

Cytowane wypowiedzi trenera Raula Lozano pochodzą z wywiadu, jakie szkoleniowiec udzielił Michałowi Micorowi na łamach Polska Dziennik Zachodni.

Komentarze (0)