Fatalna atmosfera i koniec siatkówki w Rumii?

Mimo fatalnej atmosfery w klubie siatkarki TPS Rumia zdecydowały się do końca walczyć o utrzymanie w PlusLidze Kobiet. Rywalizacja z AZS Białystok zakończyła się niepowodzeniem. Niewykluczone, że będzie to gwóźdź do trumny dla rumskiej siatkówki.

Zawodniczki nie otrzymujące wypłat od kilku miesięcy żądające rozwiązania kontraktów, nieuchwytny zarząd, oraz zamknięta hala i brak możliwości prowadzenia treningów. Tak w skrócie można opisać sytuację panującą obecnie w TPS Rumia. Drużyna przed kilkoma tygodniami spadła z PlusLigi Kobiet, ale możliwe, że to nie koniec kłopotów.

- Mimo zaplanowanego grafiku treningów w poniedziałek nie zostaliśmy wpuszczeni na halę. Gdy przyszedłem na trening dowiedziałem się, że zostało podpisane świeże porozumienie pomiędzy zarządem a MOSiR-em, które to mówi o nowych godzinach, w których dostępna jest dla nas hala. Żałuję, że ani ja ani zawodniczki nie zostaliśmy o tym poinformowani wcześniej - powiedział rozgoryczony trener zespołu Piotr Sobolewski na łamach portalu moja-rumia.pl.

W związku z brakiem możliwości przeprowadzenia zajęć odbyło się zebranie obecnych zawodniczek z prezesem klubu Leszkiem Staszyńskim, który po raz kolejny poprosił zawodniczki o cierpliwość w oczekiwaniu na należne wynagrodzenie. Przyczyn zwłoki w wypłatach nie chciał jednak ujawnić twierdząc, że wina leży po stronie sponsorów, którzy dotąd nie uregulowali należności. Nie chciał jednak podać nazwy darczyńcy, który nie wywiązał się z zawartego kontraktu. Jak sugeruje Dziennik Bałtycki może chodzić jednak o firmę Sandeco. - Elektrociepłownie Wybrzeże, które sponsorują nie tylko pierwszy zespół Sandeco EC Wybrzeża TPS Rumia, ale również grupy młodzieżowe klubu, wywiązały się ze wszystkich umów sponsorskich. Wszystkie kwestie finansowe regulowane były na bieżąco - przyznała na łamach Dziennika Bałtyckiego Swietłana Reszka, rzecznik prasowy EC Wybrzeże.

W tej sytuacji cierpliwość straciły zawodniczki, które w wtorek wysłały do klubu pismo z prośbą o rozwiązanie obowiązujących kontraktów. Taki krok umożliwił im zapis w umowie zawartej z klubem. Jeden z punktów mówi bowiem o możliwości rozwiązania umowy z winy klubu w przypadku gdy zaległości finansowe przekraczają dwa miesiące. Wcześniej z winy klubu kontrakty rozwiązał menedżer Andrzej Grzyb reprezentujący: Dorotą Pykosz, Veroniką Hudimą, Natalią Ziemcową, Alicją Leszczyńską, Eweliną Toborek i Mayvelis Martinez Adlum.

Michalina Jagodzińska na kolanach. Czy niebawem w podobnym położeniu znajdzie się rumska siatkówka?

Źródło artykułu: