Od dłuższego czasu z Częstochowy dochodzą niepokojące informacje o sytuacji finansowej klubu. Jak na razie w zespole AZS-u wszyscy zawodnicy, oprócz sprzedanego do Asseco Resovii Piotra Nowakowskiego, Michała Dębca oraz Wojciecha Gradowskiego, mają ważne kontrakty. Gorzej jest jeśli chodzi o sponsora tytularnego, z którym umowa wygasa.
- Kończy nam się umowa ze sponsorem tytularnym. Przyszłość tej drużyny zależy od tego, czy uda się podpisać nowe porozumienie. Albo odejdą wszyscy, albo nie odejdzie nikt - tłumaczy Ryszard Bosek, dyrektor sportowy AZS-u.
Wiele zależy zatem od tego, czy pieniądze na klub wyłoży dotychczasowy sponsor tytularny klubu, firma Selena. Jak na razie nie ma nowych inwestorów zainteresowanych wyłożeniem funduszy na AZS Częstochowę.
- Mój strach nie ma tu nic do rzeczy. Nie mając podpisanych umów sponsorskich, nie mamy po co zasiadać do rozmów z zawodnikami. Bez gwarancji budżetu nie ma sensu podpisywać wirtualnych kontraktów - wyjaśnia z kolei Konrad Pakosz, prezes AZS.
Klub w najbliższych dniach podejmie za to ostateczną decyzję co do występów w pucharze CEV w przyszłym roku.
Więcej w Sporcie.