Całe wydarzenie wyglądało bardzo dramatycznie. Na tyle, że klubowy lekarz postanowił nie zwlekać i od razu wezwać pogotowie. - Miała zawroty głowy, traciła przytomność, wezwaliśmy więc niezwłocznie karetkę - powiedział Echu Dnia trener Politechniki, Krzysztof Białczak.
W szpitalu okazało się, że sytuacja nie jest aż tak poważna, jak się początkowo wydawało. Guzikiewicz przeszła wszystkie niezbędne badania, które wykazały, że nie doszło do żadnego pęknięcia, ani nawet wstrząsu mózgu. Pomimo tego, że całe zdarzenie zakończy się dla siatkarki najprawdopodobniej tylko kilkoma siniakami, Guzikiewicz nie wystąpi w najbliższym meczu swojej drużyny.
- Ma spuchniętą, siną twarz. Praktycznie nie może otworzyć oka. Ale sama chce bardzo zagrać. Nie będziemy jednak ryzykować i najprawdopodobniej zagramy bez niej - kontynuował Białczak. Dla drużyny z Radomia, która w sobotę rozegra bardzo ważny mecz z Legionovią Legionowo w finale II ligi, będzie to bardzo duża starta. Może to nawet przesądzić o pierwszym miejscu w tabeli, bo Akademiczki, w rywalizacji do trzech zwycięstw, przegrywają już 0:2.