Łodzianki podarowały swoim rywalkom zwycięstwo - relacja z meczu Organika Budowlani Łódź - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Było blisko przedłużenia meczu do minimum czterech setów, ale o tak szybkim zakończeniu konfrontacji zadecydowały błędy własne Budowlanych. Łodzianki nie wykorzystały wielu okazji, co zamknęło im drogę do jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. O obliczu piątkowego spotkania decydowały właśnie podopieczne Małgorzaty Niemczyk, które dzięki swoim chwilowym zrywom potrafiły niwelować straty. Jednak chwilę później popełniały kilka błędów, a ich rywalki skrzętnie to wykorzystywały.

Piątkowy mecz, otwierający 15. kolejkę PlusLigi Kobiet był konfrontacją brązowego medalisty zeszłorocznych rozgrywek oraz zdobywcy Pucharu Polski. Jednak faworytkami były dąbrowianki, które zostały zatrzymane jedynie przez Bank BPS Muszyna.

Spotkanie rozpoczęło się więc od stanu 0:3, który nie był zaskoczeniem. Łodzianki szybko zniwelowały straty do jednego "oczka" za sprawą kontry Karoliny Kosek (3:4). Od tego momentu przyjezdne wrzuciły wyższy bieg, a w szeregi gospodyń wdarła się nerwowość i błędy. Taka sytuacja była idealną do powiększania prowadzenia przez MKS (4:10). Problemy ze skończeniem ataku były bezpośrednią przyczyną siedmiopunktowej przewagi (9:16). - Spokojniej gramy, dokładniej dogrywamy - apelowała na drugiej przerwie technicznej trenerka Organiki. Jednak dopiero później rozpoczęła się prawdziwa egzekucja jej podopiecznych, które nie potrafił przyjąć piłki. Mimo to stawiały opór, ale jednak trochę nieudolnie, w ich akcjach było bowiem dużo niedokładności. Przy stanie 13:20 stało się oczywistym kto wygra premierową odsłonę spotkania. Pod koniec obudziły się gospodynie, więc dąbrowianki wygrały tę partię z małymi problemami (17:25).

Pomogło im to wejść lepiej w następnego seta, który rozpoczął się od zaciętej walki, a wynik oscylował w okolicach remisu, ale inicjatywę punktową miały Zagłębianki. Ponownie przerwa techniczna mogła okazać się kluczowa, ale w polu zagrywki pojawiła się Luana De Paula. Przy jej serwisie Budowlane nie dość, że doprowadziły do remisu, to jeszcze wyszły na prowadzenie (13:12). - Wracamy do swojej dobrej gry! - prosił podczas wziętego czasu dąbrowski trener Waldemar Kawka. Jednak to błędy łodzianek pozwoliły MKS-owi odzyskać przewagę (12:15). Przyjezdne nie grały siatkówki na najwyższym poziomie, ale w utrzymywaniu prowadzenia pomagały im rywalki, którym nadal brakowało dokładności. Do remisu doprowadziła para łódzkich środkowych, ale tym razem zagrywała Julia Szeluchina, a atak skończyła Luana De Paula (18:18). Wzrost skuteczności w ataku wywołał jakby nerwowość w zagłębiowskich szeregach, ale w najważniejszym momencie seta karta się odwróciła (21:22). Tempo gry dyktowały łodzianki, które decydowały o wyniku. Błędy własne Budowlanych pozwoliły Tauronowi wygrać drugiego seta (23:25).

Coraz większa liczba zdobywanych punktów mogła wskazywać na coraz lepszą postawę Budowlanych, co potwierdziło się już na początku trzeciej partii. Przy zagrywce Micheli Teixeiry gospodynie otworzyły ją z wysokiego C. Szkoleniowiec MKS-u szybko interweniował (1:4). - Mamy dobre ustawienie, więc gramy dokładnie - apelował podczas czasu. Jednak ponownie to nie jego podopieczne zaczęły grać lepiej, a ich rywalki popełniły serię błędów, dzięki której MKS wyszedł na pierwsze prowadzenie w tej odsłonie (4:6). - Walczymy do końca, do końca! Skaczemy na wprost nich i czekamy aż zaatakują, nie machamy rękami, one same dostaną czapę - wyjaśniała podczas pierwszej przerwy technicznej Małgorzata Niemczyk. Już chwilę później musiała poprosić o czas, który paradoksalnie wywołał gorszą grę przyjezdnych. Błąd ustawienia w wykonaniu Lucie Muhlsteinovej i Małgorzaty Lis zniwelował straty do jednego "oczka" (10:11). Natomiast w taki sposób stracony punkt sprawił, że w dąbrowskich szeregach pojawiła się niepotrzebna nerwowość (12:12). Gra wyrównała się, ale nie stała na najwyższym poziomie. Najważniejszy dla gospodyń był jednak fakt, że wynik oscylował w okolicach remisu, co dawało im nadzieję na przedłużenie meczu. Błąd dotknięcia górnej taśmy przez Katarzynę Brydę praktycznie pogrzebał ich nadzieję, MKS jest bowiem drużyną, która przy konsekwentnej grze nie wypuści wygranej z rąk (17:20). Dąbrowianki zagrały na równym poziomie do ostatniego gwizdka i schodziły z parkietu zwycięskie, mimo że ich rywalki potrafiły jeszcze pod koniec zagrać dwie dobre akcje (19:25).

Organika Budowlani Łódź - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

0:3 (17:25, 23:25, 19:25)

Organika: Marta Szymańska, Katarzyna Zaroślińska, Julia Szeluchina, Luana De Paula, Karolina Kosek, Joanna Mirek, Katarzyna Ciesielska (libero) oraz Michela Teixeira, Karla Echenique, Katarzyna Bryda, Sylwia Wojcieska

MKS: Lucie Muhlsteinova, Izabela Żebrowska, Ivana Plchotova, Małgorzata Lis, Joanna Staniucha-Szczurek, Elżbieta Skowrońska, Krystyna Strasz (libero)

MVP: Izabela Żebrowska (Tauron MKS Dąbrowa Górnicza)

Sędziowali: Zbigniew Wolski (pierwszy) oraz Jacek Broński (drugi)

Źródło artykułu: