Pierwsze spotkanie o awans do Final Four Ligi Mistrzów obie drużyny rozpoczęły od dużej liczby prostych błędów. - Początek był bardzo nerwowy, a całe spotkanie nie było rewelacyjne w naszym wykonaniu. Tym bardziej cieszy, że udało nam się pokonać tak dobry zespół, jak Noliko Maaseik - wyjaśnia Grzegorz Łomacz, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla. - Jeśli belgijski zespół dobrze przyjął naszą zagrywkę, ich rozgrywający bardzo szybko rozgrywał i my nie potrafiliśmy skutecznie zagrać blokiem i obroną. Natomiast mieliśmy przewagę w tych fragmentach, w których potrafiliśmy wywrzeć presję na rywalu własną zagrywką. Oni wtedy się strasznie męczyli - dodaje zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
Wicemistrzowie Polski wyszli w tym spotkaniu z ogromnej opresji, bo podopieczni Vitala Heynena prowadzili już w pewnym momencie 2:1 w setach i 10:6 w kolejnej partii. - Gra nie układała nam się najlepiej od samego początku meczu. Ogromna rolę odegrali siatkarze, którzy weszli na zmiany. Cała drużyna stanowiła dzisiaj jedność i zasłużyła na ten sukces - mówi podopieczny Lorenzo Bernardiego.
Po tym zwycięstwie ekipa z Jastrzębia jest bliżej wyjazdu do Bolzano na turniej finałowy, ale trzeba jeszcze wygrać w spotkanie lub ewentualnie złotego seta w Maaseik. - Uważam, że szanse na awans są równe. Mamy oczywiście złotego seta w zanadrzu, ale nie chcemy zbytnio na niego liczyć. Pojedziemy tam wygrać spotkanie. Oni będą pod nieco większą presją i jeśli my dobrze rozpoczniemy pojedynek rewanżowy, to oni się pod tą presją mogą ugiąć - kontynuuje rozgrywający zespołu ze Śląska.
Jastrzębski Węgiel jest blisko awansu do Final Four Ligi Mistrzów, tymczasem w rodzimych rozgrywkach górniczy klub z Jastrzębia walczy o utrzymanie w PlusLidze. - Tak to już jest w sporcie. Ten sezon w rozgrywkach ligowych nam zupełnie nie wyszedł. Dobrze przynajmniej, że w Lidze Mistrzów jest znacznie lepiej i z tego należy się bardzo cieszyć - kończy Grzegorz Łomacz.