Rzeszowski nalot dywanowy na Duren - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Evivo Duren

Zespół Asseco Resovii Rzeszów nie pozostawił złudzeń gościom zza zachodniej granicy i pewnie pokonał ekipę Evivo Duren w stosunku 3:0. Przewaga gospodarzy była tak duża, że przyjezdni ani przez moment nie byli w stanie podjąć walki. W szeregach gości wystąpił nasz rodak Kamil Kacprzak - jednak niczego szczególnego do gry swojego zespołu nie wniósł, co również niewątpliwie przyczyniło się do porażki jego obecnej drużyny.

Spotkanie nerwowo rozpoczęli zawodnicy obydwu drużyn. Na samym początku pierwszego seta doszło z obydwu stron siatki do popsucia aż czterech zagrywek. Jednak kilka dobrych obron Krzysztofa Ignaczaka i skuteczne kontry Mateja Cernica i Gyorgy Grozera pozwoliły na zdobycie dwupunktowego prowadzenia do przerwy technicznej, która rozpoczęła się przy stanie 8:6 dla gospodarzy. Po przerwie odrabiać straty starał się Christoph Eichbaum jednak szybkie odpowiedzi Łukasza Perłowskiego i Aleha Akhrema zaczęły pomału odsuwać od niemieckiej drużyny marzenia o odniesieniu zwycięstwa w pierwszej partii. Zgodnie z zapowiedziami, największą bolączką gości było przyjęcie. Zawodnicy Evivo nie byli w stanie wyprowadzać skutecznych ataków co skrzętnie wykorzystywali miejscowi. Na drugą przerwę techniczną sprowadził gospodarzy Aleh Akhrem po bardzo dynamicznym ataku ze skrzydła. Wynik wtedy brzmiał już 16:12. Po czasie skutecznie atakował anonsowany jako najlepszy zawodnik niemieckiej drużyny - Christian Duennes. Jednak fantastyczny w tym secie Matej Cernić odpowiedział bardzo szybko i do końca pierwszego rozdania dzielił i rządził w ataku rzeszowian. Przy stanie 20:14 o przerwę na żądanie poprosił trener gości, jednak nic już nie było w stanie zatrzymać drużyny z Podkarpacia. Bloki duetu Grozer - Perłowski były nie do przejścia dla przybyszów zza Odry. Na koniec pierwszego rozdania Łukasz Perłowski zaaplikował jeszcze asa serwisowego.

Początek seta numer dwa był bardzo zbliżony do tego z pierwszej partii z tą różnicą, że błędy na zagrywce przeniosły się na błędy w ataku. Szybciej jednak otrząsnęli się miejscowi i po atakach niezawodnych Grozera i Cernica zaczęli budować przewagę. Dzielnie sekundował im ze środka Ryan Millar. Po przeciwnej stronie siatki próbowali walczyć Duennes z Eichbaumem jednak Gyorgy Grozer szybko udowodnił, kto jest najlepszym Niemcem na placu gry. Gospodarze pewnie punktowali przyjezdnych i schodzili na drugą przerwę techniczną przy stanie 16:11. Wydawało się, że nic nie może popsuć szyków drużynie miejscowych w tym secie i tak też się stało. Po raz kolejny pewne zwycięstwo 25:16 i zaczęło "pachnieć" w rzeszowskiej hali na Podpromiu ostatnim setem.

I tak było też na początku trzeciej partii. Miejscowi zaczęli od pięciopunktowego prowadzenia, a na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy stanie 8:3. "Demolka" Niemców jednak dalej trwała w najlepsze. Nikt i nic nie było w stanie zatrzymać Grozera, Cernica i środkowych rzeszowskiego zespołu - Ryana Millara i Łukasza Perłowskiego. Druga przerwa techniczna przy stanie 16:7 dokładnie odwzorowywała sytuację na placu gry. Dlatego trudno się dziwić, że końcowy wynik seta 25:11 został przyjęty przez widzów z nadzieją na kolejny pewny tryumf w meczu rewanżowym. Można mieć niemal pewność, że w kolejnym spotkaniu tych drużyn, przy takim poziomie motywacji rzeszowian, zawodnicy z Duren w tym dwumeczu nie będą mieli czego szukać i będą mogli spokojnie skupić się na kolejnych meczach, ale już tylko ligowych.

Asseco Resovia Rzeszów - Evivo Duren 3:0 (25:16, 25:16, 25:11)

Asseco Resovia Rzeszów: Michał Baranowicz, Matej Cernić, Aleh Akhem, Łukasz Perłowski, Ryan Millar, Gyorgy Grozer, Krzysztof Ignaczak (l) oraz Mateusz Mika, Rafał Buszek

Evivo Duren: Merten Kreuger, Kamil Kacprzak, Christoph Eichbaum, Felix Isaak, Zachrich Jaromir, Christian Duennes, Till Lieber (l) oraz Matthew Young, Nongni Oliver, Nikolai Kracht.

Źródło artykułu: