Częstochowianie postawili jednak świeżo upieczonym wicemistrzom świata trudne warunki. Podopieczni Marka Kardosa pewnie zwyciężyli w pierwszej odsłonie, a w czwartym secie wyszli z nieprawdopodobnych opresji. Gospodarze prowadzili już bowiem 23:20, jednak po chwili to Akademicy mieli piłkę setową. Emocjonującą walkę na przewagi na swoją korzyść rozstrzygnęli bełchatowianie. - Szczęście sprzyja lepszym i Skra okazała się o te kilka punktów lepsza. Nie ma co ukrywać, zasłużenie wygrała to spotkanie - mówił po meczu libero częstochowskiej ekipy, Michał Dębiec. - Na dobrą sprawę ten wynik mógłby być w drugą stronę, na naszą korzyść i wtedy bełchatowianie również mogliby powiedzieć, że wygraliśmy zasłużenie. Zabrakło odrobiny szczęścia w tym czwartym secie, gdzie mogliśmy doprowadzić do tie-breaka. Piąty set to loteria i różnie mogło być, a dla nas każdy punkt wywieziony z Bełchatowa byłby cenny. Wielka szkoda. Niestety, pesymistycznie kończymy ten rok, ale patrzymy z optymizmem na 2011. Mam nadzieję, że nasze wysokie miejsce w tabeli będzie kontynuowane w kolejnym roku - dodaje 26-letni zawodnik.
Bełchatowianie, mimo zwycięstwa, nie zachwycili swoją formą. Częstochowianie przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się nawet o zwycięstwo. - Pokazał to pierwszy i czwarty set, gdzie naprawdę graliśmy bardzo dobrze. Niestety, bełchatowianie w kluczowych momentach zagrywali bardzo mocno, albo nie potrafiliśmy skończyć ataku, bo bronili niesamowicie. Zabrakło zimnej krwi i takiego sportowego szczęścia do tego, aby doprowadzić do tie-breaka i wywiezienia stąd jakichś punktów - dodał Dębiec.
Częstochowianom czkawką zdaniem libero odbiła się trzydniowa świąteczna przerwa, która spowodowała wiele niedokładności. - Stać nas na jeszcze lepszą grę. W nasze poczynania wkradało się dużo niedokładności wynikającej właśnie z tych trzech dni wolnego. Teraz będziemy jednak ostro trenować do meczu z Jastrzębiem. Mamy trochę czasu i wierzę, że spokojnie się przygotujemy i będziemy w stanie wygrywać z kolejnymi rywalami - podkreśla.
Mimo porażki na zakończenie 2010 roku, częstochowianie czternaście kolejek ligowych mogą zaliczyć do udanych. Podopieczni Marka Kardosa niespodziewanie dla wielu wyrośli na czarnego konia rozgrywek i 2010 rok kończą tuż za plecami PGE Skry Bełchatów. - Cieszymy się z tego. Trzeba tylko kontynuować tą dobrą grę, do każdego meczu podchodzimy bojowo nastawieni. Oczywiście wychodzimy z myślą o zwycięstwie, ale najważniejsza jest dobra gra i dobra atmosfera. Jak widać przynosi to efekty i skutkuje wygranymi meczami. Tego byśmy sobie życzyli na nowy rok, abyśmy tą dobrą atmosferą i dobrym klimatem w zespole wygrywali kolejne mecze - kończy Michał Dębiec.