Mecz rozpoczęła dobrze atakiem ze środka Berenika Okuniewska. Później jednak kolejne punkty zdobywały Rumunki (2:4). Po dobrym bloku Radostiny Chitigoi było już 6:2 dla Dinamo. Później kilka błędów popełniły przyjezdne, ale BKS wciąż grał nerwowo i dość wolno. Na pierwszej przerwie technicznej BKS przegrywał 5:8. Tuż po przerwie fatalnie atakowała Karolina Ciaszkiewicz i przewaga Rumunek urosła do pięciu "oczek" (5:10). Dobrze wprowadziła się Iwona Waligóra, która zmieniła Ciaszkiewicz i bielszczanki odrobiły trzy punkty. Cały czas jednak Dinamo utrzymywało kilkupunktową przewagę. Na drugiej przerwie technicznej siatkarki z Bukaresztu prowadziły 16:11, a po dwóch kolejnych straconych punktach przez miejscowe trener Grzegorz Wagner musiał ratować sytuację biorąc czas na żądanie.
Zaraz po nim w bielską ekipę wstąpił nowy duch i po kilku skutecznych atakach i blokach miejscowe odrobiły cztery "oczka" z rzędu (17:19). Po ataku Luci Hatinovej Dinamo prowadziło 22:19, jednak bielszczanki nie dawały za wygraną. Po obiciu rumuńskiego bloku przez Joannę Frąckowiak polski zespół tracił już tylko jedno "oczko" do ekipy z Rumunii. Chwilę później ponownie Frąckowiak zaatakowała po prostej i mieliśmy remis po 22. Po kolejnej utracie punktu Grzegorz Wagner niespodziewanie zdecydował się wpuścić na boisko absolutną debiutantkę Magdalenę Matusiak. Jego drużyna doprowadziła do remisu po 24, mimo to kolejne dwie akcje należały do Dinama (24:26).
Drugiego seta ponownie nie najlepiej rozpoczęły gospodynie, które przegrywały 1:3. Doprowadziły wprawdzie do stanu 5:4, a wkrótce 8:7, jednak w ich grze nie było widać błysku, a rywalki skrzętnie wykorzystywały liczne błędy BKS. W zespole mistrzyń Polski brakowało liderki, która pociągnęłaby grę zespołu. Przy stanie 9:11 szkoleniowiec bielszczanek brał czas na żądanie, a zaraz po nim sytuacja znowu się odwróciła i było 13:12 i 16:13 na drugiej przerwie technicznej. Gospodynie poprawiły grę w przyjęciu i po ataku Frąckowiak, która obiła rumuński blok mieliśmy 19:16. Wkrótce po złym dograniu Katarzyny Skorupy do Okuniewskiej ponownie mistrzynie naszego kraju roztrwoniły wypracowaną przewagę (19:19). Błędy przydarzały się także siatkarkom Atanasa Petrova stąd ponownie BKS wyszedł na trzypunktowe prowadzenie. Znakomicie uderzyła w kolejnej akcji Frąckowiak i tylko dwa "oczka" dzieliły Aluprof od wygranej w partii (23:19). Tę zapewniła Skorupa, która szczęśliwie po taśmie zaliczyła asa serwisowego.
Kolejna partia ponownie rozpoczęła się od wyrównanej gry. Na pierwszą przerwę techniczną gospodynie schodziły prowadząc 8:5. Po błędach w ataku i rozegraniu drużyny BKS rywalki wyszły na prowadzenie 10:9. W tym momencie trener Wagner zdecydował się zmienić Skorupę na Annę Kaczmar. Wejście tej rozgrywającej niewiele zmieniło w grze gospodyń, które nie potrafiły seryjnie zdobywać punktów. Dinamo utrzymywało bezpieczną przewagę do momentu podwójnego odbicia Jovany Vesović (18:18). Chwilę później atak z lewego skrzydła Natalii Bamber dał prowadzenie bielszczankom. Wkrótce Bamber skopiowała poprzednią swoją akcję. Po świetnym bloku Jolanty Studziennej było 23:22. Dinamo doprowadziło do wyrównania i miało piłkę setową. Partię uratowała Studzienna i od tego momentu zaczęła się niesamowita walka o przełamanie akcji przeciwnika. Bliżej wygranej były cały czas Rumunki, jednak Aluprof nie odpuszczał. Dwie okazje do przełamania zmarnowała Waligóra. Ostatecznie po fantastycznej walce Aluprof przegrał odsłonę 34:36.
Czwarty set bardzo dobrze zaczął się dla siatkarek ze stolicy Podbeskidzia (5:3, 8:4). Po uderzeniu Joanny Frąckowiak bielszczanki prowadziły już 11:6, a w kolejnej akcji dorzuciły asa serwisowego. Przewaga Aluprofu urosła do siedmiu "oczek" (14:7, 16:9). Rumunki popełniały błędy, a bielskie zawodniczki wydawały się kontrolować przebieg meczu. Trener Petrov wpuścił w tej sytuacji na parkiet ledwie 15-letnią Dianę Carbuneanu. Po dotknięciu siatki przez Rumunki mieliśmy 19:11. Dominacja Aluprofu nie podlegała w tej odsłonie dyskusji. Po autowym ataku ze skrzydła Chitigoi było 22:11. Przy piłce setowej dla gospodyń Rumunki wykorzystały trzy akcje z rzędu, co zdenerwowało trenera Wagnera. Po wziętym czasie serwis zepsuła jedna z zawodniczek Dinama i mieliśmy wyrównanie w setach.
Piąty set oba zespoły rozpoczęły dosyć ostrożnie. Po akcji Natalii Bamber było 3:3. Później jednak bielskie zawodniczki skutecznie zagrały w kilku akcjach i mieliśmy 8:5. Po zmianie stron trzy świetne ataki były dziełem Frąckowiak i BKS miał dziesiąty punkt. Niesamowita Frąckowiak dała kolejną zdobycz podopiecznym Wagnera (13:5), a zagranie Bamber ze skrzydła sprawiło, że gospodynie miały piłkę meczową. Ostatnia akcja była dziełem Ciaszkiewicz i BKS wygrał to spotkanie 3:2.
BKS Aluprof Bielsko-Biała – Dinamo Romprest Budapeszt 3:2 (24:26, 25:19, 34:36, 25:16, 15:7)
BKS Aluprof: Karolina Ciaszkiewicz, Gabriela Wojtowicz, Joanna Frąckowiak, Berenika Okuniewska, Katarzyna Skorupa, Natalia Bamber, Agata Sawicka (libero) oraz Iwona Waligóra, Anna Kaczmar, Magdalena Matusiak, Jolanta Studzienna.
Dinamo: Lucia Hatinova, Ana Maria Hincu, Alida Marcovici, Daniela Minca, Radostina Chitigoi, Jovana Vesović, Rie Kato (libero) oraz Irina Radu, Anca Lica, Diana Carbuneanu.
Sędziowie: Viktor Feldshtein (Ukraina), Valdis Jankovskis (Łotwa)
Widzów: 1200