Mało która ekipa nie ustrzegła się w trakcie trwania mistrzowskiego turnieju we Włoszech niesportowego zachowania. Chwalebnym wyjątkiem nie była również kadra Serbii. W ostatniej fazie mistrzostw Plavi udowodnili jednak, że podium czempionatu globu się im po prostu należało.
Jak turniej w Italii wspomina Ivan Miljković, podstawowy atakujący teamu? - Wszystko w naszych szeregach zadziałało na mistrzostwach świata idealnie. Niezwykle istotny był fakt, iż szybko zapomnieliśmy o bolesnej porażce z Kubańczykami i ze spokojem podeszliśmy do rywalizacji w meczu o 3. miejsce - orzekł, spoglądając na półfinał i mecz o brąz z nieco innej perspektywy niż w Italii. - Każdy z nas miał przed tym starciem jedno życzenie - chcieliśmy wspólnie sięgnąć po brązowe medale czempionatu globu. Uważam, iż na imprezie we Włoszech ugraliśmy naprawdę wiele i jesteśmy z tego powodu niebywale szczęśliwi - dodał uradowany.
Czy Miljković spodziewał się takiego obrotu sprawy? - Mistrzostwa były tak naprawdę jedną wielką niewiadomą. Nikt nie mógł wiedzieć, jak w Italii potoczą się jego losy - stwierdził. - Po ochłonięciu mogę teraz z czystym sumieniem powiedzieć, że osiągnęliśmy wynik, który jest adekwatny do naszych oczekiwań sprzed imprezy. Osobiście mam więc wiele powodów do satysfakcji - spuentował z wyraźną kokieterią.