Mariusz Wlazły: Moja forma nie jest jeszcze optymalna

Z "polskiej" grupy do drugiej fazy mistrzostw świata awansowali Serbowie, Niemcy oraz nasi reprezentanci. Jednak niewiele zabrało, a w tej trójce znaleźliby się zawodnicy z Kanady. Jednak wydarzenia z trzech pierwszych dni czempionatu przeszły już do historii. - Po małym odpoczynku będziemy myśleć już o następnych przeciwnikach, a będą oni z najwyższej półki - szczerze przyznał Mariusz Wlazły.

W tym artykule dowiesz się o:

O kalkulacjach Serbów powiedziano już wiele, również sami zainteresowani, czyli Plavi, zabrali głos w dyskusji. Grup drugiej fazy mistrzostw się nie zmieni, więc nie warto już wracać do tego tematu. Mariusz Wlazły zwraca uwagę na bardzo dobrą grę Kanadyjczyków, którzy mogliby dzisiaj przygotowywać się do następnych meczów, a nie wracać do domu.

- Kanada miała być do bicia w naszej grupie, a niewiele jej zabrakło, aby grać dalej. Siatkarze Klonowego Liścia nie mieli nic do stracenia i dlatego grali na luzie, cieszyli się każdym meczem, zwłaszcza wygranym. Sprawili niespodziankę wygrywając z Serbami, to tylko udowadnia jak bardzo wyrównał się poziom siatkówki na świecie i nie ma tu nic do rzeczy, że Serbia eksperymentowała nieco ze składem. Nikogo nie wolno lekceważyć - podkreślił Mariusz Wlazły.

Rywalizację w grupie F Polacy zakończyli na pierwszym miejscu z kompletem zwycięstw. - Wygraliśmy z Kanadyjczykami, potem przyszedł czas na silnych Niemców. Wiedzieliśmy, że to będzie niezwykle twardy mecz walki i tak było. Sporo jeszcze musimy poprawić w naszej grze, ale istotne jest to, że wygrywamy. Na koniec pobytu w Trieście pokonaliśmy zawsze groźnych Serbów, awansowaliśmy do drugiej rundy i po małym odpoczynku będziemy myśleć już o następnych przeciwnikach, a będą oni z najwyższej półki - przyznał nasz atakujący.

Mariusz Wlazły wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Niemcami, w pozostałych spotkaniach był tylko zmiennikiem Piotra Gruszki. Jednak ten fakt nie martwi naszego atakującego, który cztery lata temu podczas mundialu w Japonii był nominowany do nagrody MVP całej imprezy. - Cieszę się, jeśli mogę pomóc kolegom choć w małym stopniu, nawet jeśli moja forma nie jest jeszcze optymalna. Nie ma w naszych szeregach niezdrowej rywalizacji. Jeśli Piotrek jest w danej chwili lepszy ode mnie, ja tylko trzymam za niego kciuki, aby grał jak najlepiej i zdobywał punkty. Liczy się tylko sukces końcowy polskiej drużyny. Nie ma żadnej zawiści, jest tylko zdrowa, sportowa rywalizacja - podkreślił Wlazły.

Komentarze (0)