Z Brazylijczykami graliśmy ostatnio dwa razy, bilans wygranych i przegranych to 1-1. W nowo wybudowanej hali nad polskim morzem to my okazaliśmy się lepsi, w Memoriale Wagnera było już zupełnie inaczej. Jeden z filarów kadry Canarinhos zapewnia, że porażka była wypadkiem przy pracy. - Trudno mówić o jakiś szczególnych wnioskach. Po prostu zagraliśmy tam słabe spotkanie, w którym prawie nic nam nie wychodziło. Na nas porażka działa inspirująco, chcemy od razu poprawić, to co nam nie wychodziło w przegranym meczu. Dlatego nie trzeba nas dodatkowo mobilizować po porażce. Sami wiemy, że musimy po prostu zagrać lepiej - wyjaśnił Dante Amaral.
Przed reprezentacją Brazylii jeszcze krótkie zgrupowanie we własnym kraju, podczas którego zmierzą się z naszą kadrą narodową. Potem przyjdzie czas na mistrzostwa świata. U jednych wzbudzają one euforię, u drugich niesmak, który jest spowodowany kontrowersyjną formułą rozgrywek. Kto jak nie galaktyczni Brazylijczycy mieliby znać sposób na dojście do finału? - Musimy grać po prostu swoje. Zawsze wychodzić na boisko z zaangażowaniem, grać na sto procent. Inaczej meczu w dzisiejszej siatkówce wygrać się nie da. W każdym spotkaniu musimy prezentować się z jak najlepszej strony. Trzeba konsekwentnie realizować zamierzone cele i czekać cierpliwie na rezultaty. Formuła jest taka, a nie inna i nie mamy na to wpływu. Trzeba grać i jeśli się uda, wygrać. Krok po kroku i może uda się nam obronić tytuł - skromnie zdradził Dante.