Nazwisko Divis nie jest bowiem polskim kibicom, a zwłaszcza tym na Śląsku obce. Kilka lat temu furorę w polskiej lidze zrobił brat Lukasa, Peter, który jednak w tajemniczych okolicznościach zniknął z naszego kraju. Teraz na polskich parkietach będziemy mogli oglądać kolejnego Divisa. 24-latek przyznaje, że przy wyborze klubu nie kierował się względami finansowymi. Większymi pieniędzmi kusiły go bowiem kluby z Rosji, jednak jak widać bez skutku. - Kilka lat temu grałem z Friedrichshafen przeciwko Skrze Bełchatów. I polubiłem wasz kraj. Polacy są mi bliscy mentalnie. Do rodzinnej Żyliny mam góra 100 km, życiowa partnerka mojego brata mieszka nieopodal Jastrzębia, w Rogowie. Ale najbardziej cieszy mnie popularność siatkówki u was - przyznaje Divis.
Reprezentacyjny przyjmujący ostatni sezon spędził nad Bosforem w zespole Fenerbahce Stambuł, którego był zresztą wiodącą postacią. - Pod względem sportowym rzeczywiście czułem się tam wspaniale, ale nie przesądzam, czy był to najwybitniejszy okres w mojej karierze. Każdy sezon jest inny. Rok 2007, w którym wygrałem z VfB Friedrichshafen Ligę Mistrzów i zostałem wybrany na najlepszego przyjmującego turnieju finałowego w Moskwie, był chyba jednym z najlepszych - wspomina słowacki zawodnik.
Więcej w Gazecie Wyborczej.