Chętni na włoskie wojaże: Przyjmujący wyrastają jak grzyby po deszczu (cz.3, video)

Portal SportoweFakty.pl idzie za ciosem i w sobotnim wydaniu cyklu o polskich reprezentantach prezentuje polskich przyjmujących. Roboty było z nimi co niemiara, trzeba to przyznać. Dlaczego? A no dlatego, że do rywalizacji o wyjazd na mistrzostwa świata stanęło aż siedmiu zawodników! Oto i ich sylwetki.

W niedawno zakończonej 21. edycji Ligi Światowej polska reprezentacja grała głównie czterema przyjmującymi. Regularnie w meczowej "12" pojawiali się Bartosz Kurek, Michał Ruciak, Michał Bąkiewicz oraz Zbigniew Bartman. Wprawdzie selekcjoner naszej kadry miał jeszcze w obwodzie młodego Mateusza Mikę, lecz rzadko kiedy korzystał z jego usług. W chwili obecnej jednak nasz skład nie jest tak ubogi... Co więcej - dawno nie mieliśmy tak zaciętej rywalizacji na jednej pozycji! Bo jak inaczej nazwać zaistniałą sytuację, jeśli nie swego rodzaju urodzajem żyznych gleb? Do walki o bilet do Włoch dołączyli bowiem Michał Winiarski i Sebastian Świderski - wielkie nazwiska, a przy okazji jeszcze większe umiejętności. I weź tu bądź mądry, gdy w szeregach tylu "pewniaków"!

Co do jednej kwestii chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości - jeśli powracający do kadry wicemistrzowie świata lub dobijający się do składu przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów chcą wygryźć któregoś z mistrzów Europy, będą się musieli o to mocno postarać. O wyjeździe do Włoch zadecydować może, mówiąc językiem lekkoatletycznym, ostatnia prosta - należy tylko uważać, czy gdzieś po drodze nie znajdzie się żaden rów z wodą lub płotek. Przyjmujący reprezentujący Polskę w Italii musi być przecież graczem kompletnym - wszechstronnie atakującym i pewnie odbierającym najtrudniejszą nawet zagrywkę!

A oto nasi kandydaci...

Zbigniew Bartman

Data urodzenia: 4 maja 1987 r.

Wzrost: 198 cm

Waga: 91 kg

Autorskich słów kilka: "Chciałbym przeprosić Piacenzę, że takie "ogórki" z Polski, tak słabo wyszkoleni technicznie zawodnicy potrafili ich ograć i to dwukrotnie."

Kariera klubowa:

- Metro Warszawa

- MOS Wola Warszawa

- Energia Sosnowiec

- Marmi Lanza Werona

- Halkbank Ankara

- AZS Częstochowa

- ZSK Gazprom Surgut

- Prisma Taranto

- AZS Politechnika Warszawa (aktualnie)

Sukcesy:

- mistrzostwo Europy w 2009 r.

- mistrzostwo Europy kadetów w 2005 r.

- wicemistrzostwo Turcji w 2008 r.

- mistrzostwo Europy i wicemistrzostwo świata w siatkówce plażowej w 2004 r.

Zibi waleczność ma po prostu we krwi

Pół żartem, pół serio: Jaka jest różnica między mitem a prawdą?

Grecki bóg i heros? A może zadziorny członek subkultury hooligans? Ewentualnie przedstawiciel mediów o niewyparzonej gębie... Nie, to tylko, a może aż Zbigniew Bartman! Popularnego "Zibiego" można charakteryzować na różne sposoby, lecz z każdej roli, w której widzi go niemający większego pojęcia o siatkówce szary obywatel, da się wysnuć jakieś pozytywy na temat jego gry i charakteru. Na przykład?

Jak sami za chwilę zobaczycie - koordynacja ruchowa ponad wszystko! Zbyszek w sposób iście mistrzowski połączył stereotyp herosa z realnym obrazem swojej osoby jako sportowca. Dodatkowo poprawił też swój medialny wizerunek, który pod wpływem zajęć z dziećmi został dyskretnie ocieplony. Poniżej prezentujemy efekty tegoż zabiegu:

Warto również nadmienić, iż na korzyść Bartmana działa jego charakter. - Jestem kontrowersyjny, nieukładowy i bezkompromisowy - zwykł mawiać przed kamerami. Oj tam, czcza gadanina... Owszem, z wierzchu może się wydawać dosyć chłodny, co w trakcie meczu objawia się podwyższonym ciśnieniem u jego rywali, lecz jego potulne wnętrze objawia się w kontaktach z kolegami z boiska. - Wielu ludzi patrzy na mnie ze złej perspektywy. Postrzegają mnie przez pryzmat emocji, jakie pokazuję na parkiecie. A ja prywatnie taki nie jestem. Jaki jestem? Generalnie jestem prostolinijnym człowiekiem - przyznał kiedyś w wywiadzie. No po prostu złoty człowiek!

Michał Bąkiewicz

Data urodzenia: 22 marca 1981 r.

Wzrost: 197 cm

Waga: 79 kg

Autorskich słów kilka: "Zawsze trzeba umieć wykorzystywać swoją szansę, bo może jej już więcej nie być. Tak jest w życiu i w sporcie."

Kariera klubowa:

- SMS Rzeszów

- Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa

- Skra Bełchatów

- PZU AZS Olsztyn

- PGE Skra Bełchatów (aktualnie)

Sukcesy:

- mistrzostwo Europy w 2009 r.

- wicemistrzostwo świata w 2006 r.

- wiele medali mistrzostw Polski ze Skrą Bełchatów, AZS-em Olsztyn oraz AZS-em Częstochowa, w tym trzykrotne mistrzostwo kraju (2008, 2009, 2010)

- zdobywca Pucharu Polski w 2009 r.

- 3. miejsce w Lidze Mistrzów ze Skrą Bełchatów w 2008 r.

- Klubowy Wicemistrz Świata ze Skrą Bełchatów w 2009 r.

- medalista mistrzostw Polski i świata kadetów (odpowiednio w 1996 i 1999 r.)

- wicemistrzostwo Polski juniorów w 1999 r.

- indywidualnie: Siatkarz Roku 2009 w Plebiscycie Siatkarskie Plusy

Czasem niedoceniany, lecz zawsze potrzebny - taki jest "Bąku"

Pół żartem, pół serio: O człowieku, który zajada się parówkami

Swój wniosek o uzyskanie prawa wyjazdu do Italii złożył również Michał Bąkiewicz. Jeszcze nie tak dawno jego położenie nie było zbyt wesołe. Michał miał problemy z dłońmi i groziło mu nawet przedwczesne zakończenie kariery! Na całe szczęście kryzysowa sytuacja została zażegnana i przyjmujący Skry Bełchatów - jak przystało na czempiona Starego Kontynentu - może bić się o bilet na MŚ. A warunki to on ma, z pewnością... Sylwetka wysportowana, mięśnie wyrobione - o jego dbałości o mogliśmy się niegdyś przekonać w sesji zdjęciowej dla jednego z czasopism dla kobiet. Jak on to robi? Otóż przepis jest zaskakująco prosty. - Zjadam po kilka parówek dziennie - zdradził tajemnicę swojego sukcesu sympatyczny przyjmujący. Czyżby chciał, aby podziałały one jak bułka z bananem w wykonaniu Adama Małysza?

Jednak walorem "Bąka" jest również jego pracowitość. "Bez pracy nie ma kołaczy", jak to mawiają. On zaś traktuje te słowa całkiem serio, co potwierdzają jego wypowiedzi. - Najlepszą drogą do sukcesu jest ciężka praca i czekanie na to, co będzie. Nic na siłę się nie zrobi - uważa. Takich przyjmujących nam trzeba! Inaczej Canarinhos nie dogonimy - przynajmniej w przeciągu najbliższego stulecia... No chyba że system "parówkowy" przyjmie się u każdego z naszych kadrowiczów.

Bartosz Kurek

Data urodzenia: 29 sierpnia 1988 r.

Wzrost: 205 cm

Waga: 87 kg

Autorskich słów kilka: "Tak sobie myślę, że mi to wszystko jedno, czy ja będę drugim Matejem Kazijskim, trzecim Sebastianem Świderskim, czwartym kimkolwiek - ma wygrywać drużyna, w której ja gram, a na razie tak się dzieje, także się cieszę!"

Kariera klubowa:

- AZS PWSZ Nysa

- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

- Skra Bełchatów (aktualnie)

Sukcesy:

- mistrzostwo Europy w 2009 r.

- 2 x mistrzostwo Polski ze Skrą Bełchatów (2009 i 2010 r.)

- zdobywca Pucharu Polski w 2009 r.

- mistrz Europy kadetów i wicemistrz Polski juniorów (odpowiednio 2005 i 2006 r.)

- srebrny medalista Klubowych Mistrzostw Świata ze Skrą Bełchatów w 2009 r.

- brązowy medalista Ligi Mistrzów ze Skrą Bełchatów w 2010 r.

- liczne wyróżnienia indywidualne

Mówi się, że tego Kurka nikt nam nie zakręci...

Pół żartem, pół serio: Jak ten pies, co się otrząśnie...

Z tym to dopiero jest problem. W ogóle nie zachowuje się jak na Polaka przystało! Biega, skacze, poklepuje... Tego typu hulanki na parkiecie przypisywane są raczej Azjatom, którzy - nie wiedzieć czemu - po niemal każdej udanej akcji okrążają boisko. Wprawdzie robią to w sposób zdecydowanie mniej żywiołowy... ale jednak! Trzeba mimo to przyznać, że ta jego rozentuzjazmowana osobowość jest niesamowicie przydatna, bowiem w kluczowych momentach podnosi na duchu całą drużynę. Dobrze jest mieć świadomość, że gdzieś obok znajduje się kolega, który nie spuści ze zrezygnowaniem głowy i będzie walczył do ostatniej kropli... wody?

Tak, właśnie wody. - Gdy pies wpadnie do wody, to zaraz się otrząsa i o wszystkim zapomina. Tak samo jest z Bartkiem po nieudanych akcjach - wyznał niedawno Daniel Castellani. Co za urocze porównanie, nieprawdaż? Taka jest jednak prawda, bowiem Kurek - metaforycznie rzecz ujmując - wody się nie boi (a i podobno strach przed lataniem już chłopina przezwyciężył). Co więcej, zaprogramowany jest na ciężki trening oraz waleczną postawę!

Cieszy również fakt, że w spotkaniach dużej wagi "Kuraś" potrafi uderzyć z impetem. Efektownie i zarazem efektywnie:

A do tego ta skromność... - Jaki tam ze mnie bohater! Ja jestem zawodnikiem, któremu zdarzają się lepsze mecze. Tylko tyle - dzięki tego typu wypowiedziom mamy gwarancję, że sodówka do głowy mu absolutnie nie uderzy.

Mateusz Mika

Data urodzenia: 21 stycznia 1991 r.

Wzrost: 207 cm

Waga: 85 kg

Autorskich słów kilka: "Chciałbym w tę całą seniorską siatkówkę wejść na spokojnie, bez szaleństwa."

Kariera klubowa:

- Hejnał Kęty

- UMKS Kęczanin Kęty

- SMS Spała

- Asseco Resovia Rzeszów (aktualnie)

Sukcesy:

- 3 miejsce w mistrzostwach Polski z Resovią Rzeszów w 2010 r.

- I miejsce w XIII Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 2008 r.

- II miejsce w Turnieju Nadziei Olimpijskich w 2006 r.

- III miejsce w XIII Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 2007 r.

- IV miejsce w Turniej Nadziei Olimpijskich w 2005 r. i mistrzostwach Polski kadetów w 2007 r.

Wiek nie gra w kadrze roli - liczą się umiejętności

Pół żartem, pół serio: Młodości! Dodaj mi skrzydła!

Czy młodość sama w sobie nie jest zaletą? Oczywiście, że jest! Po pierwsze - rywale biało-czerwonych na mistrzostwach świata nie mieliby w przypadku Mateusza Miki wystarczającej ilości niezbędnych do przeanalizowania sposobu jego gry materiałów. Ponadto sporo czasu by minęło, zanim by się zorientowali, że na boisku znajduje się 19-letni siatkarski wyrostek (bez obrazy!), a nie doświadczony wyjadacz parkietów.

Istotną kwestią jest także sprawa dotycząca muzycznych upodobań siatkarza grającego na co dzień w Resovii Rzeszów. Jak wiemy, Mateusz lubuje się w muzyce (jego ulubionym zespołem jest rockowa ekipa SBB), a także gra na gitarze. Co za tym idzie? Otóż badania naukowe wykazały, że muzyka nie tylko - jak w przysłowiu - łagodzi obyczaje, ale też synchronizuje półkule mózgowe! Wpływa dzięki temu na częstotliwość bicia serca oraz liczbę oddechów, co w sporcie wydaje się być nieodzowne, a także sprawia, że uczymy się zdecydowanie efektywniej. Cóż, można więc domniemywać, że gitarowy koncert Miki w przerwie meczu mógłby pozytywnie wpłynąć na formę całego teamu... No proszę!

Michał Ruciak

Data urodzenia: 22 sierpnia 1983 r.

Wzrost: 190 cm

Waga: 81 kg

Autorskich słów kilka: "Dla każdego jedną z największych ambicji jest gra w kadrze, a jak się już tam dostanie, to jest to największy sukces."

Kariera klubowa:

- Maraton Świnoujście

- -Morze Bałtyk Szczecin

- Skra Bełchatów

- AZS Olsztyn

- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (aktualnie)

Sukcesy:

- mistrzostwo Europy w 2009 r.

- złoty medal mistrzostw świata juniorów i srebrny mistrzostw Europy kadetów (odpowiednio w 2003 i 2001 r.)

- wielokrotny medalista mistrzostw Polski

- finalista Pucharu Polski w 2004 r.

Ruciak i jego reprezentacyjna historia

Pół żartem, pół serio: Michał Ruciak, jakiego nie znacie

- W dzieciństwie byłem troszkę samotnikiem. Nie miałem najlepszego przyjaciela, ale za to dobry kontakt miałem z bratem, to jemu ufałem i z nim mogłem porozmawiać na każdy temat - przyznał kiedyś Michał Ruciak. Ale, ale! Nie ma co się obawiać, że jego usposobienie nie będzie się nadawało do mistrzowskiego teamu na czempionat globu. Wszak biało-czerwony zespół należałoby uznać za... rodzinę! Siatkarze spędzają ze sobą tyle czasu - niektórzy przez cały sezon reprezentacyjny dzielą jeden pokój - że znają się niemal jak łyse konie. Za swą rodziną "Drutew" wskoczyłby w ogień, a za siatkarskimi krewniakami... na parkiet?

Warto także nadmienić, że Michał to zawodnik niesamowicie bojowy. Ileż to razy jego zagrania podrywały cały zespół do walki - zarówno polską reprezentację, jak i jego obecny klub, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Może nie ma gwiazdorskiej natury (i chwała mu za to), lecz jego ataki po bloku... wprost palce lizać! Do zalet Ruciaka należy zaliczyć przede wszystkim równą dyspozycję, bez efektownych wzlotów i... spektakularnych upadków. Ktoś mógłby powiedzieć - typ rodzinnego domatora, ale z drugiej strony - któż nie chciałby mieć w swoim teamie prawdziwego żywiciela rodziny?

Poza tym - my, dziennikarze, możemy mu wystawić pozytywną cenzurkę za rozmowy z mediami. A rezolutny mówca w kadrze jest niezbędny do utrzymywania dobrych kontaktów między ciałem reprezentacyjnym a środkami masowego przekazu. Przecież przedstawiciele mediów to jedynie malutcy listonosze, którzy przekazują kibicom wszelkie wieści z obozu ich ulubieńców!

Sebastian Świderski

Data urodzenia: 26 czerwca 1977 r.

Wzrost: 193 cm

Waga: 87 kg

Autorskich słów kilka: "Za to, że ładnie to wygląda, medali się nie dostaje. Tylko za zwycięstwa."

Kariera klubowa:

- Znicz Gorzów

- Stilon Gorzów

- Mostostal-Azoty Kędzierzyn Koźle

- Perugia Volley

- Lube Banca Macerata

- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (aktualnie)

Sukcesy:

- wicemistrzostwo świata w 2006 r.

- 2 x 4. miejsce w Lidze Światowej (2005 i 2007 r.)

- mistrzostwo Europy i świata juniorów (odpowiednio 1996 i 1997 r.)

- 5 krążków mistrzostw Polski, w tym 3 z najcenniejszego kruszcu z Mostostalem K-K

- 3. miejsce w Lidze Mistrzów w 2003 r.

- 3 x Puchar Polski

- wicemistrzostwo Włoch z Perugią Volley w 2005 r.

- brązowy medal mistrzostw Włoch z Lube Banca Macerata w 2009 r.

- 2 x Puchar Włoch

- liczne wyróżnienia indywidualne, m.in. MVP FF Ligi Mistrzów

Czyżby w polskich szeregach szykował się wielki powrót?

Pół żartem, pół serio: Seba, Seba to nasz as! Nie zawiedzie nikogo z nas!

Mały rycerz - tak pokrótce można scharakteryzować osobę Sebastiana Świderskiego. Brakowało nam go, brakowało - i to bardzo. Kontuzja, jakiej nabawił się 31 lipca w trakcie sparingu z Bułgarią (zerwanie ścięgna Achillesa w prawej nodze), wywołała na plecach wielu kibiców okropny taniec złośliwych dreszczy. Na szczęście "Świder" wrócił do kadry cały i zdrowy - niemal jak nowy. Wyobraźcie więc sobie, że znów dokonuje cudów w ataku reprezentacji Polski... Nie trzeba nawet zamykać oczu - wystarczy popatrzeć.

Przyznajcie szczerze - brakuje wam tego, prawda? Portal SportoweFakty.pl ma więc dla was wiadomość może niekoniecznie odkrywczą, ale na pewno pokrzepiającą - Seba robi wszystko, co w jego mocy, by wywalczyć prawo gry na MŚ. Za jego osobą przemawia perfekcjonizm. Jego zdaniem, wyjazd na ważną imprezę - niezależnie od wszelkich wypadków losowych i niesprzyjających okoliczności - wiąże się tylko z jednym - walką o końcową wiktorię! - Nie chcę być wicemistrzem, ja chcę być mistrzem! - odgrażał się, żartując po powrocie z Japonii w 2006 r. Jego mobilizacja będzie więc podwójna, bowiem ma już w swoim dorobku srebro. Czas na... sami to sobie dopowiedzcie.

Ważne jest również to, że jego wizytówką jest niesamowita skoczność. Jednak nie tyczy się to jedynie skoczności w znaczeniu czysto fizycznym, ale także metaforycznym. Zdaniem niektórych, jego powrót po kontuzji był krokiem milowym, lecz w naszym mniemaniu należałoby go nazwać po prostu prawdziwym skokiem - i to najprawdopodobniej takim, który wykonywał zawsze przy atakach z pipe'a!

Michał Winiarski

Data urodzenia: 28 września 1983 r.

Wzrost: 200 cm

Waga: 82 kg

Autorskich słów kilka: "Nie czuje się respektu z medalem na piersi."

Kariera klubowa:

- Chemik Bydgoszcz

- SMS PZPS Spała

- AZS Częstochowa

- BOT Skra Bełchatów

- Itas Diatec Trentino

- PGE Skra Bełchatów (aktualnie)

Sukcesy:

- wicemistrzostwo świata w 2006 r.

- mistrzostwo świata juniorów w 2003 r.

- 2 x 4. miejsce w Lidze Światowej (2005 i 2007 r.)

- czterokrotny medalista mistrzostw Polski, w tym dwukrotny mistrz Polski

- zdobywca Pucharu Polski w 2006 r.

- zwycięzca Ligi Mistrzów z Itasem Diatec Trentino w 2009 r.

- brązowy medalista Ligi Mistrzów ze Skrą Bełchatów w 2010 r.

- mistrz i wicemistrz Włoch z Itasem Diatec Trentino (odpowiednio w 2008 i 2009 r.)

Oby tylko kontuzje nie pokrzyżowały Winiarowi planów...

Pół żartem, pół serio: Zgrywus, jakich mało

Śmiech to zdrowie, prawda? A zdrowie polskiej reprezentacji bardzo by się przydało. Wprawdzie w ubiegłym roku potrafiliśmy zdobyć tytuł mistrza Starego Kontynentu w obliczu wielu kontuzji, lecz przecież nie chcemy, aby historia musiała się powtarzać (odpukać!)... Jest więc na to jakaś skuteczna metoda? Otóż jest - nie ma innej rady, do Włoch trzeba zabrać Michała Winiarskiego!

Do kanonu polskiej siatkówki weszły już bowiem jego dowcipy i kawały. Nie bez powodu nazywany jest pierwszym żartownisiem w kadrze. - Bardzo lubię się śmiać i lubię dowcipy. Nie przeszkadza mi nawet, kiedy jestem ich ofiarą - przyznał rozbrajająco szczerze. Jakie kawały robi w kadrze? Do jego popisowych numerów należy m.in. naklejanie plastrem krzyża na koszulkach nieświadomych kolegów i pytanie, czy oglądali "Krzyżaków". "Winiarowi" przypadło też do gustu przeprowadzanie "wywiadów". - Dzwonię do kolegi i podaję się za dziennikarza. To stały numer. Prowadzimy wywiad normalnie, żeby się nie zorientował, a na koniec zadajemy pytanie w stylu: "Ostatnio widziano na przystanku, jak pił pan alkohol z kumplami. Co pan na to?" - wyznał niegdyś popularny zawodnik. Cóż, trochę śmiechu dla oddechu!

Kontynuując ten wątek, warto rzucić okiem na bardzo wymowne ruchy taneczne w wykonaniu Michała Winiarskiego i spółki. I jak tu być poważnym?

Jednak prowokowanie śmiechu u innych ludzi to nie jedyny plus Michała. Jest on bowiem prawdziwym entuzjastą volley'a, czego dowodem były jego wrażenia po powrocie na parkiet po kontuzji. Po meczu stwierdził bowiem, że momentami musiał w trakcie spotkania powstrzymywać uśmiech, gdyż siatkówka sprawiała mu niesamowitą frajdę. Oby tak było do końca jego długiej i bogatej w sukcesy kariery!

Na czwartą część artykułu ("Chętni na włoskie wojaże: Złoty środek") zapraszamy już w poniedziałek 9 sierpnia do portalu SportoweFakty.pl!

Komentarze (0)