Po środowym zwycięstwie Banku BPS w Muszynie wszyscy szykowali się na zakończenie finałowej rywalizacji. Jednak nie bielszczanki. Zagrały lepiej i dzięki temu doprowadziły do piątego meczu, który rozstrzygnie o złotym medalu. - Spodziewałam się, że czwartkowy mecz będzie bardzo trudny. Nikt z góry nie zakładał, że rywalizacja skończy się po tym spotkaniu. Popełniałyśmy za dużo własnych błędów - skomentowała Aleksandra Jagieło.
W Bielsku-Białej rywalizacja może być najbardziej zacięta ze wszystkich dotychczasowych meczów finałowych. Zawodniczki obu drużyn zdają sobie z tego sprawę, co podkreślają w swoich wypowiedziach. - Przez te trzy dni trudno cokolwiek zrobić. Nikt nie straci formy, nikt jej nie zyska. Decydować będzie dyspozycja dnia, a w naszym zespole przede wszystkim blok i zagrywka - przyznała Elżbieta Skowrońska. Wtórowała jej kapitan muszyńskiej ekipy. - Po tym finale każdy spodziewał się zapewne pięciu spotkań. Czwartkowy mecz to jeszcze nie koniec. W Bielsku jedno spotkanie zadecyduje o mistrzostwie, dlatego nie ma już czasu na myślenie i zastanawianie się. Trzeba będzie wyjść i wygrać - stwierdziła Jagieło.
Przypomnijmy, że spotkanie decydujące o złotym medalu PlusLigi Kobiet zostanie rozegrane 23 maja (niedziela).