Zabrakło czujności. Dobra passa Indykpolu AZS Olsztyn przerwana

Materiały prasowe / PlusLiga/ Arkadiusz Modliński
Materiały prasowe / PlusLiga/ Arkadiusz Modliński

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn po raz pierwszy od 86 dni zakończyli spotkaie ligowe bez punktu. Akademicy dzielnie stawili opór mistrzowi Polski, jednak ostatecznie trzy punkty pojechały do Jastrzębia Zdroju.

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn kiepsko rozpoczęli sezon, jednak zmiana na stanowisku szkoleniowca sprawiła, że potencjał zespołu eksplodował. Indykpol punktował w 10 z 11 ostatnich spotkań. Mistrzowie Polski nie mogli więc być pewni swego przed wtorkową konfrontacją.

W pierwszym secie Akademicy nie sprawili rywalom większych problemów. Co prawda początek seta należał do gospodarzy, jednak kiedy w polu zagrywki pojawił się Tomasz Fornal, przewaga błyskawicznie przeniosła się na stronę jastrzębian. Reprezentant Polski był zresztą jednym bohaterów inauguracyjnej odsłony. Jego doskonała dyspozycja pozwoliła ekipie Marcelo Mendez zbudować bezpieczną przewagę (10:14).

Olsztynianie do końca partii nie zdołali odpowiedzieć. Błędy popełniał Nicolas Szerszeń, fatalnie prezentował się Jan Hadrava. Pewnym punktem ataku był właściwie tylko Manuel Armoa. To jednak było za mało, żeby w jakimkolwiek momencie zagrozić przyjezdnym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"

Gospodarze w drugim secie wrócili do gry i to mimo fatalnej dyspozycji Jana Hadravy. W połowie partii zmienił go Daniel Gąsior, jednak i ten zawodnik niewiele wniósł. Kluczem do triumfu okazała się fantastyczna gra blokiem Dawida Siwczyka i "wejście smoka" w wykonaniu Paweł Cieślik. Środkowy olsztynian pojawił się w drugiej części partii w polu zagrywki i od razu zapisał na swoje konto dwa asy serwisowe, podcinając skrzydła jastrzębianom (22:16).

Dyspozycja skrzydłowych była zresztą bolączką gości. Fatalnie prezentował się Łukasz Kaczmarek, sporo błędów popełniał Timothee Carle. Co prawda dobre wejście zanotował Arkadiusz Żakieta, jednak wyniku seta nie uratował. Olsztynianie triumfowali w dużej mierze dzięki ograniczeniu błędów własnych i fantastycznej dyspozycji w ataku tercetu Szerszeń - Siwczyk - Armoa.

W trzecim secie bitwa rozgorzała na dobre. Przewaga od początku przechylała się to na jedną to na drugą stronę. Po bloku Dawida Siwczyka na Antonie Brehme, olsztynianie odskoczyli na trzy punkty (11:8). Środkowy, który przed sezonem był schowany w głębokiej rezerwie, kolejny raz okazał się asem w rękawie. W trakcie trzeciego seta miał na swoim koncie już 5 punktowych bloków.

Marcelo Mendez miał nad czym myśleć, wrócił do grania szóstką z Łukaszem Kaczmarkiem, jednak to się nie sprawdziło. Zawodził też Anton Brehme. Na szczęście dla mistrzów Polski, ponowne wejście Arkadiusza Żakiety przyniosło pozytywny efekt. Benjamin Toniutti uruchomił też Norberta Hubera. Przy dolidnej grze Tomasza Fornala i Timothee
Carle, to wystarczyło Jastrzębskiemu Węglowi, żeby rozstrzygnąć trzeciego seta na swoją korzyść.

Czwarty set okazał się ostatnim, choć wcale nie musiało tak być. Sztabowi szkoleniowemu Indykpolu AZS Olsztyn zabrakło czujności przy stanie 23:23. Tomasz Fornal po udanym ataku możliwe że przekroczył linię środkową, jednak umknęło to zarówno obozowi gospodarzy, jak i arbitrom, którzy po całej akcji korzystali z wideoweryfikacji.

Wspomniany punkt okazał się na wagę złota dla gości, bowiem chwilę później Timothee Carle dokończył dzieła. Wcześniej miejscowi długo prowadzili. W końcówce nawet 20:17 i 22:20, wypuścili jednak z rąk szansę na tie-breaka. W najważniejszym momencie nie pękł bowiem Benjamin Toniutti, choć najpewniejszym punktem ofensywy byli środkowi. Skrzydłowi czwasrtą odsłonę zagrali w kartkę, jednak to właśnie oni nie zawiedli w decydującym momencie.

Indykpol AZS Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 1:3 (20:25, 25:19, 23:25, 23:25)

Indykpol AZS: Jakubiszak, Siwczyk, Szerszeń, Armoa, Tervaportti, Hadrava, Hawryluk (libero) oraz Janikowski, Cieślik, Gąsior.

Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Toniutti, Carle, Brehme, Fornal, Huber, Popiwczak (libero) oraz Finoli, Żakieta, Kufka.

MVP: Jakub Popiwczak (Jastrzębski Węgiel)

Tabela PlusLigi:

Tabela zapewniona przez Sofascore
Komentarze (1)
avatar
0BSERWAT0R
6 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzymam kciuki za AZS i Ślepska, bardziej zasługują na play-off niż Skra i Resovia