I liga: Lider tabeli zwycięża na trudnym terenie - relacja z meczu BBTS Bielsko-Biała - Fart Kielce

Niepokonany dotychczas we własnej hali BBTS Bielsko-Biała podejmował u siebie lidera tabeli, drużynę Farta Kielce. Siatkarze z Bielska nie dali rady rywalom, przegrywając spotkanie 1:3 i ponosząc pierwszą porażkę w hali Victoria. Tylko w trzeciej odsłonie bielszczanie zagrali konsekwentniej, wystrzegając się dużej ilości błędów i wygrywając 25:20. W pozostałych partiach lepszy był Fart Kielce, dzięki czemu utrzymał się na fotelu lidera rozgrywek I ligi.

Od początku spotkania trwała wyrównana walka na parkiecie. BBTS tracił punkty głównie z powodu problemów w dokładnym przyjęciu mocnych zagrywek rywali. Cenne oczka dla bielszczan zdobywał głównie Bartłomiej Jajszczak. Dopiero przy stanie 10:10 siatkarze Farta zdobyli trzy punkty z rzędu, co pozwoliło im wypracować przewagę, której już nie oddali do końca seta. W BBTS-ie mylił się szczególnie najbardziej doświadczony Marcin Owczarski, którego wyraźnie nie był to dzień. Przy stanie 17:12 dla kielczan trener Przemysław Michalczyk wziął czas dla swojego zespołu. Ta krótka przerwa wyzwoliła u jego podopiecznych trochę potrzebnej energii. Dzięki lepszemu przyjęciu BBTS doszedł do rywali na dwa punkty (18:16 dla Farta), ale następnie trzy oczka z rzędu wywalczyli kielczanie. W końcówce seta dał o sobie znać Kamil Gutkowski (16 punktów w meczu). Po jego atakach zrobiło się 24:22 dla gości, przez co ich szkoleniowiec wziął czas na żądanie. Ostatnia piłka należała jednak do Farta Kielce. Atakiem ze skrzydła pierwszą partię zakończył Słowak Martin Sopko (25:22 dla gości).

W drugiej odsłonie ponownie na minimalne prowadzenie wyszli siatkarze lidera tabeli I ligi. BBTS wciąż miał problem z mocnymi zagrywkami rywali. Po asie serwisowym Krzysztofa Makaryka miejscowi przegrywali 8:12. Trener Michalczyk próbował zmian w składzie wpuszczając Kamila Kwasowskiego na rozegranie oraz Grzegorza Surmę. Nie pojawił się na parkiecie ani na moment w tym meczu Australijczyk John Dekker, co mogło być zaskoczeniem dla miejscowych kibiców. Na niewiele zdały się roszady w składzie BBTS-u. Fart odskakiwał punktowo gospodarzom. Na skrzydłach bardzo dobrze radzili sobie Sopko oraz Maciej Krzywiecki, były siatkarz Delecty Bydgoszcz. Co ciekawe siatkarz o tym samym imieniu i nazwisku co pierwszy z wymienionych gra właśnie w... Deleccie Bydgoszcz. Po ataku Słowaka zrobiło się 22:15 dla gości. Wypracowaną przewagę Fart utrzymał do końca seta, wygrywając ostatecznie 25:17. Końcówka partii należała do najlepszego zawodnika, obok Sławomira Jungiewicza, wśród kielczan. Ostatnie dwa punkty zdobył właśnie Sopko (skuteczny atak po rękach przyjmujących i as serwisowy).

Po dwóch przegranych partiach drużyna BBTS-u wzięła się do roboty w trzeciej odsłonie. Od początku punktowali Gutkowski i "Jajo" Jajszczak. Przy stanie 6:3 trener gości Dariusz Daszkiewicz wziął czas dla swojego teamu. Ta sytuacja trochę rozluźniła gospodarzy, którzy po podwójnym bloku na Owczarskim zmniejszyli prowadzenie do jednego punktu. BBTS poderwał się jednak do gry i po lobie Jajszczaka było 13:9. W kolejnych akcjach błędy popełnił Owczarski. Kapitan miejscowych konsekwentnie mylił się w ataku, a rozgrywający BBTS-u kierował uparcie piłki na niego. Na tablicy wyników ujrzeliśmy remis (13:13). Konieczny był czas na żądanie i zmiana Owczarskiego, którego zastąpił Surma. Stracone dwa punkty z rzędu nie powaliły gospodarzy na kolana. Bielszczanie jeszcze raz poderwali się do gry i odrobili straty, dodatkowo zwiększając przewagę punktową (22:19). Ostatnie fragmenty seta to już łatwo zdobywane punkty przez miejscowych. Po asie Sebastiana Wardy BBTS wygrywa partię 25:20.

Wygrana przez bielszczan trzecia odsłona dawała nadzieję na sukces w kolejnych partiach i walkę o zwycięstwo w meczu z liderem. Niestety, jak się później okazało, czwarty set był tym ostatnim w spotkaniu. Początkowo walka trwała punkt za punkt. Trener zaufał Surmie pozostawiając go na parkiecie. Popularny "Dziadek", czyli Marcin Owczarski zasiadł na ławce rezerwowych. Wyrównana gra trwała do stanu 9:9. Wtedy trzy punkty z rzędu zdobyli goście. W BBTS-ie walczył punkty zdobywali praktycznie tylko Jajszczak i Gutkowski. Gdy i oni zaczęli się mylić, to sytuacja dla gospodarzy zrobiła się naprawdę trudna. Ostatni zryw bielszczan nastąpił przy stanie 19:14 dla Farta Kielce. Bielscy siatkarze uzyskali trzy oczka z rzędu. Końcówka seta należała już do gości. Jungiewicz, Sopko i Makaryk zdobyli cenne punkty. Ostatnią akcje, przy piłce meczowej dla kielczan, zmarnował Jajszczak. Bielski zawodnik uderzył piłkę daleko w aut. Set wygrali kielczanie 25:19, a cały mecz 3:1.

Tym samym drużyna z Kielc pozostaje liderem tabeli I ligi siatkówki mężczyzn. Kielczanie zrehabilitowali się za ubiegłotygodniową porażkę z Treflem Gdańsk we własnej hali. Natomiast bielszczanie zmarnowali okazję włączenia się do ścisłej czołówki rozgrywek. Była to także dla nich pierwsza porażka u siebie w obecnym sezonie. Na pochwałę zasługuje natomiast młody libero BBTS-u Przemysław Czauderna, na którego była kierowana większość piłek w przyjęciu. Siatkarz na 41 przyjęć (!) tylko raz się pomylił. Trener Michalczyk może być zadowolony z jego postawy.

BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - Fart Kielce 1:3 (22:25, 17:25, 25:20, 19:25)

BBTS Siatkarz: Maciej Kałasz (8), Bartłomiej Jajszczak (18), Sebastian Warda (3), Tomasz Walendzik (4), Kamil Gutkowski (16), Marcin Owczarski (4), Przemysław Czauderna (libero) oraz Kamil Kwasowski, Grzegorz Surma (3), Kornel Przystał.

Fart: Sławomir Jungiewicz (18), Miłosz Zniszczoł (12), Krzysztof Makaryk (12), Martin Sopko (16), Maciej Krzywiecki (9), Michał Kozłowski (2), Adam Swaczyna (libero) oraz Mateusz Zarankiewicz, Tomasz Drzyzga, Greg Sukochev, Adrian Staszewski, Kacper Bielicki.