To było starcie drużyn z przeciwnych biegunów tabeli. Steam Hemarpol Norwid Częstochowa to rewelacja sezonu, która ograła czołowe drużyny w kraju i coraz śmielej marzy o walce o medale. Z kolei Indykpol AZS Olsztyn to drużyna, która jest jednym z największych rozczarowań. Dotąd odniosła tylko dwa zwycięstwa i jest tuż nad strefą spadkową.
Teoretycznie faworytem był Norwid, ale ten sezon pokazał, że częstochowianie nie radzą sobie z presją, gdy to oni są drużyną wyżej notowaną. Początek pierwszej partii miał bardzo wyrównany przebieg, a gra toczyła się punkt za punkt. Żadna z ekip długo nie potrafiła uzyskać większej przewagi niż dwa punkty.
Sytuację kontrolowali jednak olsztynianie, a miejscowi nie byli w stanie przejąć inicjatywy. I pierwszą partię wygrali przyjezdni, a ostatni punkt dzięki skutecznej zagrywce zdobył Nicolas Szerszeń. Ten set pokazał, że Norwid z automatu nie może sobie dopisać punktów w starciach z niżej notowanymi drużynami.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
W drugim secie gra wyrównana była do stanu 7:7. Wtedy to olsztynianie popisali się serią dobrych zagrań i prowadzili 12:7. Po drugim czasie częstochowianie otrząsnęli się i rozpoczęli pościg za rywalami. Po kilku chwilach było już 15:15 dzięki zagrywce Milada Ebadipoura. Po odrobieniu tej straty Norwid złapał wiatr w żagle, a pomogła w tym też zmiana rozgrywającego: Quinna Isaacsona zastąpił Tomasz Kowalski.
I to właśnie ten drugi popisał się serią zagrywek, po której zrobiło się 21:18 dla miejscowych. Częstochowianie nie dali już sobie wyszarpać triumfu w tej partii i doprowadzili do wyrównania. Ich gra wyglądała już dużo lepiej niż w pierwszej odsłonie. Ten set zakończył się wynikiem 25:19, choć jeszcze w jego połowie nic nie wskazywało na takie rozstrzygnięcie.
W trzeciej odsłonie gra znów toczyła się punkt za punkt, a oba zespoły poszły na wymianę ciosów. Gościom pomagała zagrywka, którą nękali rywali, ale częstochowianie nie dali im odskoczyć. I choć olsztynianie w końcówce popełniali proste błędy, to jednak oni byli górą. Utrzymali nerwy na wodzy i wygrali 28:26. Tym samym zapewnili sobie co najmniej punkt, a pewne było, że nie powiedzieli ostatniego słowa.
W Norwidzie szwankowało przyjęcie. Według statystyk trzeciego seta, pozytywne przyjęcie gospodarzy kształtowało się na poziomie 10 proc. Jednak w czwartej partii to miejscowi prezentowali się lepiej i mieli kilka punktów przewagi (11:8, 15:11, 18:11). Tej przewagi gospodarze nie dali już sobie odebrać i doprowadzili do tie-breaka (25:17).
W nim to częstochowianie przejęli inicjatywę (7:5, 10:7) i kiedy wydawało się, że w końcówce nie dadzą sobie odebrać wygranej, do akcji w polu serwisowym wkroczył Jan Hadrava, który ustrzelił Bartosza Makosia i zrobiło się 10:10, a po chwili 11:10 dla gości. Po emocjonującej końcówce górą byli siatkarze Norwida, którzy wygrali 16:14 i 3:2.
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (22:25, 25:19, 26:28, 25:17, 16:14)
Norwid: Isaacson, Ebadipour, Adamczyk, Indra, Lipiński, Popiela, Makoś (libero) oraz Kogut, Kowalski,
AZS: Szerszeń, Majchrzak, Hadrava, Karlitzek, Jakubiszak, Tervaportti, Hawryluk (libero) oraz Armoa, Cieślik, Siwczyk, Gąsior, Jankiewicz
MVP: Tomasz Kowalski (Steam Hemarpol Norwid Częstochowa).