Biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, faworytem tego meczu byli częstochowianie. Wszak do tej pory zdobyli 10 punktów i potrafili pokonać u siebie Jastrzębski Węgiel. Barkom Każany za to nie wywalczyły nawet jednego "oczka", choć trzeba przyznać, że zespół ze Lwowa miał bardzo trudny terminarz i mierzył się z rywalami z ligowego topu.
Gospodarze nie zamierzali lekceważyć ukraińskiej drużyny. - Na razie rywale mają zero punktów, ale musimy też spojrzeć na to jakich mieli przeciwników. Nawet te doświadczone zespołu dały złapać rytm drużynie Barkomu. Oni wtedy stają się bardzo niebezpieczni - mówił przed meczem drugi trener Norwida, Leszek Hudziak. I te słowa okazały się prorocze.
Już pierwsze akcje pokazały, że to nie będzie łatwe spotkanie dla Norwida. Przy stanie 1:4 trener Cezar Douglas Silva poprosił o pierwszy czas. Nic to nie dało, bo po chwili Barkom Każany prowadził już 10:4. Częstochowianie mieli problem z kończeniem ataków i uporządkowaniem swojej gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Lwowianie nie dali sobie wyszarpać triumfu w inauguracyjnej partii. Kontrolowali jej przebieg i wykorzystywali słabość przeciwnika. Norwid dopiero w końcówce zdołał zbliżyć się na dwa punkty (22:24) po dwóch asach Patrika Indry, ale to wszystko, na co było stać miejscowych. Kolejna zagrywka to już błąd Czecha i pierwszy set padł łupem gości.
Początek drugiego seta był wyrównany, ale znów przyjezdni zdołali wypracować sobie przewagę, głównie dzięki grze blokiem (9:13). Częstochowianom udało się jednak wrócić do gry. Poprawili skuteczność w ataku, a także wzmocnili zagrywkę. To przełożyło się na odrobienie strat (16:16). Później gra toczyła się już punkt za punkt. W końcówce nerwy na wodzy utrzymali przyjezdni i wygrali 31:29. Stało się tak po bloku Kovalova na Lipińskim.
Początek trzeciego seta to popis Barkomu, a konkretnie Vasyla Tupchii, który nękał rywali atakiem i zagrywką. Dzięki niemu lwowianie wyszli na prowadzenie 9:4. I ten początek ułożył seta. Częstochowianie starali się odwrócić losy partii i meczu, ale nie przyniosło to żadnego efektu. Barkom Każany Lwów sprawiły niespodziankę i odniosły pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa - Barkom Każany Lwów 0:3 (22:25, 29:31, 21:25)
Norwid: Popiela, Isaacson, Ebadipour, Adamczyk, Indra, Lipiński, Makoś (libero) oraz Kogut, Borkowski, Schmidt, Kowalski
Barkom: Fasteland, Petrovs, Kovalov, Shchurov, Tupchii, Pope, Pampushko (libero) oraz Tammearu, Tsmokalo, Rohozhyn
MVP: Ilia Kovalov (Barkom Każany Lwów).