Maret Balkestein-Grotheus trafiła do Chemika Police w połowie 2017 roku z tureckiego Fenerbahce. Miała być gwiazdą zespołu. Wcześniej, grając w barwach Atom Trefla Sopot, była jedną z najlepszych zawodniczek ligi.
Holenderka trenowała z zespołem od lata do grudnia 2017 r. i nagle wyjechała, opuszczając klub. W barwach zespołu zagrała jeden mecz, przegrany z Budowlanymi Łódź 1:3 w finale Superpucharu Polski.
- Maret nie zgadzała się na pewne zapisy kontraktu dotyczące opodatkowania. Zgodnie z umową i decyzją CEV zapłaciliśmy jej za to, że była w naszym klubie przez trzy miesiące – powiedział były prezes Chemika Paweł Frankowski cytowany przez PAP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Klub złożył pozew przeciwko zawodniczce w związku z utratą korzyści finansowych. Zawodniczka miała być jedną z liderek drużyny i głównym nośnikiem reklamowo-marketingowym. Biegły sądowy wyliczył, że utrata korzyści wyniosła około miliona złotych. Klub z Polic nie domagał się jednak takiej kwoty. Chemik chciał pokrycia kwoty, którą wydał na pobyt Holenderki w Policach.
Decyzja szczecińskiego sądu nie jest ostateczna, a zawodniczka ma prawo odwołać się od wyroku do kolejnej instancji. Jeżeli wyrok się uprawomocni, do kasy Chemika powinno trafić ponad 200 tys. zł.
Czytaj także: