Grzegorz Łomacz: Chcemy być w czwórce

Aż 133 minuty trwała sobotnia rywalizacja na parkiecie w Jastrzębiu. Ostatecznie po tie-breaku triumfował Jastrzębski Węgiel, dla którego była to już trzecia pięciosetówka w tym sezonie. - Nie spodziewaliśmy się tak trudnego meczu - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Grzegorz Łomacz, rozgrywający śląskiego zespołu.

Zaczęło się fatalnie, ale skończyło całkiem nieźle. Tak w skrócie można opisać sobotni pojedynek w Jastrzębiu Zdroju. Podopieczni Roberto Santilliego byli o krok od porażki (0:2 w setach i 13:16 w trzecim), lecz w porę się zreflektowali i odnieśli zwycięstwo za dwa punkty. - Na to wychodzi, że bardzo lubimy sobie pograć pięć setów. Na całe szczęście wygrywamy te tie-breaki. Szczerze mówiąc, to nie spodziewaliśmy tak trudnego meczu. Wiedzieliśmy co prawda, że Olsztyn przed tygodniem walczył z Rzeszowem, ale chcieliśmy od początku wyjść i pewnie wygrać za trzy punkty. Niestety rywale narobili nam dużo kłopotów i było blisko sensacji - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Grzegorz Łomacz, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.

Jastrzębianie z 15 punktami plasują się na trzecim miejscu w tabeli PlusLigi, lecz jeszcze nie mogą być pewni miejsca w najlepszej czwórce po pierwszej rundzie rozgrywek. Przypomnijmy, że zapewnia ono automatyczny awans do kolejnej fazy Pucharu Polski. - Dwa ostatnie mecze były dla nas ważne właśnie z tego powodu. Chcemy być w czwórce po zakończeniu pierwszej rundy w związku z rozgrywkami Pucharu Polski. Cieszymy się, że potrafimy wrócić w takim spotkaniu do gry i zwyciężyć - dodał reprezentacyjny rozgrywający.

Pierwsze dwie partie sobotniej batalii to koszmar w wykonaniu śląskiej drużyny. - W pierwszym secie wyszliśmy na parkiet i chyba za bardzo chcieliśmy wygrać. Było u nas dużo nerwowości i po prostu źle weszliśmy w ten mecz - przyznał Łomacz, który odniósł się także do bardzo dużej ilości błędów własnych. - Niestety popsuliśmy dużo zagrywek i popełniliśmy wiele innych pomyłek. Musimy popracować nad tym, żeby w przyszłości takie coś już nam się nie zdarzało - mówił.

Dyspozycja brązowych medalistów poprzedniego sezonu nie jest obecnie najwyższa. Tymczasem już w środę czeka ich arcytrudny, wyjazdowy pojedynek w ramach Ligi Mistrzów z mistrzem Włoch, Coprą Piacenza. Jaki obrót sprawy przewiduje Łomacz? - Na pewno musimy poprawić wiele rzeczy. Wiemy, że Piacenza będzie oglądała ten mecz i miejmy nadzieję, że była to tylko przykrywka (śmiech). Na pewno jedziemy tam walczyć i napsuć rywalom wiele krwi - zakończył.

Komentarze (0)