Półfinałowe starcia Włochów oraz Amerykanów podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu miały zupełnie inny przebieg. Reprezentanci Italii nie mieli żadnych szans przeciwko Francuzom, którzy rozegrali najlepszy mecz w turnieju. Siatkarze prowadzeni przez Ferdinando De Giorgiego przegrali 0:3.
Drużyna Stanów Zjednoczonych była, jak się w pewnym momencie mogło wydawać, na drodze do najlepszej dwójki imprezy czterolecia rozgrywanej w stolicy Francji.
ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"
W półfinale prowadzili już 2:1 i 20:18 w czwartym secie z Polakami, którzy mocno cierpieli. Ostatecznie to podopieczni Nikoli Grbicia pokazali niebywały charakter. Nasi siatkarze powrócili i odnieśli triumf po tie-breaku.
Niezwykle ciekawie zapowiadał się mecz o brązowy medal, szczególnie jeśli chodzi o podejście mentalne obu zespołów. Jego początek okazał się bardzo wyrównany. Z jednej strony obserwowaliśmy skuteczną grę w systemie blok-obrona, z drugiej zaś zespoły miały niemały problem ze skończeniem swoich pierwszych akcji.
Przez całego seta zespołom trudno było zbudować przewagę większą niż dwupunktowa. W szeregach Włochów nieskuteczny w ataku był Daniele Lavia. Po stronie Amerykanów natomiast znów źle w ofensywie prezentował się Torey Defalco.
Nieco niższą skuteczność niż przez cały turniej miał w tym fragmencie gry Matthew Anderson. W końcówce premierowej partii pokazał on jednak swoją wielką klasę. Skończył niezwykle ważną kontrę technicznym atakiem na 24:22. Stany Zjednoczone wygrały pierwszego seta 25:23 po bardzo dobrej akcji w wykonaniu Defalco.
W drugiej partii interesująco wyglądała dystrybucja piłek rozgrywanych przez Micah Christensona. Anderson przez większą część tej partii w ogóle nie atakował. Dużo aktywniejsze było lewe skrzydło reprezentacji USA.
Na naprawdę dobry poziom wszedł Torey Defalco, który w tym fragmencie gry wyglądał zupełnie inaczej niż choćby podczas meczu z Polską. Włosi odpowiadali skutecznymi akcjami prezentowanymi przez Alessandro Michieletto oraz Yuri Romano.
W drugiej połowie seta nastąpiły zwroty akcji. Amerykanie prowadzili już 19:16. Podopieczni trenera De Giorgiego odpowiedzieli jednak świetną czteropunktową serią, głównie po zagraniach Michieletto. Na tablicy wyników widniał rezultat 21:20 dla Italii.
O losach partii zadecydowała gra na przewagi. Z niej zwycięsko wyszli zawodnicy szkoleni przez Johna Sperawa. Ponownie ostatnią piłkę, tym razem na 30:28, skończył przyjmujący Defalco.
Amerykanie świetnie weszli blokiem w kolejny set. Dwukrotnie ustawili szczelny potrójny blok. Cały czas dobrze grali lewoskrzydłowi z USA. Dzięki temu reprezentanci tego kraju prowadzili już 7:2. Ponadto po kolejnych kilku skutecznych akcjach wyprowadzili świetną kontrę na 11:5.
Włosi się nie poddali. De Giorgi zdecydował się zmianę - za Gianlucę Galassiego na boisko wszedł Giovanni Sanguinetti, co okazało się dobrym ruchem. Przede wszystkim należy jednak zwrócić na kapitalną postawę Michieletto, który wziął sprawę w swoje ręce i spisywał się znakomicie.
Obecni mistrzowie świata szybko odrobili straty na 14:14. Można stwierdzić, że od tego momentu gra w tym secie rozpoczęła się od nowa. Zespoły walczyły punkt za punkt, żadna z ekip nie odpuściła. Zacięta walka trwała do samego końca.
Ostatecznie Amerykanie zamknęli spotkanie w trzech setach i to oni zostali brązowymi medalistami igrzysk olimpijskich w Paryżu. Kto skończył piłkę meczową? Tak, tak - TJ Defalco
Dla Włochów taki wynik jest z pewnością ogromnym rozczarowaniem. Jedni z głównych faworytów do złota nie zdobyli choćby jednej partii w starciu półfinałowym oraz o brąz.
Włochy - USA 0:3 (23:25, 28:30, 23:25)
Włochy:
Giannelli, Romano, Russo, Galassi, Lavia, Michieletto, Balaso (libero) oraz Sbertoli, Sanguinetti
USA: Christenson, Anderson, Holt, Averill, Defalco, Rusell, Shoji (libero)
Czytaj także:
Obrazek z treningu mówi wiele. Najnowsze wieści o stanie zdrowia Polaków
Prezes PZPS zdradził, co usłyszał od Nikoli Grbicia po wygranym półfinale IO