Były selekcjoner nie ma wątpliwości ws. liderki. "Może pójść jego drogą"

Getty Images /  Kevin C. Cox oraz WP SportoweFakty Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak, Martyna Czyrniańska, Aleksandra Szczygłowska oraz Piotr Makowski
Getty Images / Kevin C. Cox oraz WP SportoweFakty Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak, Martyna Czyrniańska, Aleksandra Szczygłowska oraz Piotr Makowski

Przy słabszej formie liderki kadry siatkarek, pojawiła się młodsza zastępczyni. Czy wytrzyma presję ćwierćfinału? - Może wziąć ciężar gry na siebie, ale nie jest jedyna - mówi WP były selekcjoner Piotr Makowski. Przewiduje też niespodziankę.

Po znakomitym początku IO Paryż 2024 i wygranej z Japonią (3:1) oraz Kenią (3:0) reprezentacja Polski siatkarek zanotowała słabszy mecz. Na zakończenie fazy grupowej z Brazylią przegrała 0:3. Poza epicką drugą partią, która zakończyła się wynikiem 38:36 dla rywalek, Biało-Czerwone nie potrafiły nawiązać walki.

- Gramy na tyle, na ile nas stać. W meczu z Brazylijkami przeciwniczki zaprezentowały się wybitnie. Nasze zawodniczki nie mogły rozwinąć skrzydeł. Brazylijki grały bardzo siłową siatkówkę. Przy naszym gorszym przyjęciu nasza skuteczność ze skrzydeł była słaba. Takie spotkanie jednak o niczym nie świadczy przed ćwierćfinałem - uspokaja Piotr Makowski, były selekcjoner reprezentacji Polski siatkarek.

Słabość liderki. Ona przejmie ciężar?

Przez ostatnie kilka sezonów to Magdalena Stysiak była motorem napędowym naszej kadry w ofensywie. Na igrzyskach w Paryżu jednak występuje słabiej. W meczu z Brazylijkami zanotowała jedynie 29 proc. skuteczności w ofensywie. W starciu z Japonkami było lepiej, atakowała na 37 proc., ale przydarzały jej się długie momenty przestojów.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Kolejne treningi Biało-Czerwonych. Czas na fazę pucharową igrzysk

- Magda była bardzo mocno eksploatowana w Lidze Narodów. Bartek Kurek też na igrzyskach nie grał najlepiej, a w ćwierćfinale zaprezentował się bardzo dobrze. Stysiak może pójść jego drogą - przekonuje były selekcjoner.

Wielu obserwatorów pokłada nadzieję w Martynie Czyrniańskiej. 20-letnia przyjmująca zaliczyła złote wejście w starciu z Japonkami i przechyliła końcówkę meczu na swoją korzyść. W starciu z Brazylijkami także zaprezentowała się dobrze, uzyskała 53 proc. skuteczności w ofensywie. Czy może być kluczową zawodniczką także w ćwierćfinale?

- Może wziąć ciężar gry na siebie, ale nie jest jedyna w naszej kadrze. W meczu z Brazylią w ważnych momentach zepsuła trzy zagrywki. W pozostałych elementach grała jednak dobrze. Z kolei w starciu z Japonią w kluczowym momencie zaserwowała asa - wylicza Makowski.

Polki sprawią sensację? "Przewiduję"

W ćwierćfinale igrzysk Polska zmierzy się z USA. Amerykanki to aktualne mistrzynie olimpijskie, lecz na tych igrzyskach musiały uznać wyższość Chinek (2:3), męczyły się także z Serbkami (3:2). To jednak one będą zdecydowanymi faworytkami tego spotkania.

- Doświadczenie mimo wszystko jest po stronie naszych rywalek. To aktualne mistrzynie olimpijskie. Zawodniczki występują w dobrych europejskich klubach. U nas poza Wołosz, Stysiak czy Smarzek siatkarki nie mają tak wielkiego doświadczenia - tłumaczy Makowski.

Na korzyść Polek działa jednak historia. Amerykanki w ważnych meczach po prostu im leżą. Biało-Czerwone ograły zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych podczas mistrzostw świata w 2022 roku (3:0), a w ubiegłym sezonie wygrały z nimi starcie zarówno o brąz Ligi Narodów (3:2), jak i o kwalifikację olimpijską (3:1).

W czym jeszcze Makowski upatruje szans dla naszej reprezentacji? - Świeżość będzie jednak po stronie Biało-Czerwonych. Ten wynik już można ocenić pozytywnie, przez co nasza ekipa może mieć na sobie mniejszą presję - tłumaczy nam były trener.

Warto także zauważyć, że ewentualna wygrana nie byłaby pierwszą niespodzianką, którą podopieczne Stefano Lavariniego sprawiłyby na igrzyskach. Podczas igrzysk w Tokio Koreanki zaszokowały cały siatkarski świat.

- Trener Lavarini w poprzednich igrzyskach udowodnił, że jego drużyny potrafią sprawiać niespodzianki. Jego Korea Południowa sensacyjnie trzy lata temu ograła Turcję w ćwierćfinale - opowiada Makowski.

- Przewiduję 3:2 dla Polek, tak naprawdę wziąłbym każde zwycięstwo, byle byśmy się znaleźli w półfinale - kończy były selekcjoner reprezentacji Polski.

Mecz Polska - USA odbędzie się we wtorek, 6 sierpnia o godz. 17:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Motto Grbicia: Mistrzowie są najlepsi wtedy, kiedy to jest najbardziej potrzebne [OPINIA]

Komentarze (9)
avatar
dg.kibic row-u
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba walczyć na tych igrzyskach ale sądzę że raczej nie wygrają.Widziałem jak Amerykanki grały z Serbkami w fazie grupowej a Andrea Drews wyraznie podciągnęła się w ataku,waliła wręcz bomby.P Czytaj całość
avatar
Pucybut Świerczewski
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Niestety bukmacherzy obstawiają na dosłownie odwrotny wynik tylko że 0:3 dla USA, więc nie piszcie bzdur 
avatar
JurekzPierwszegoo
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skoro wygrały z Ameryka nami kwalifikacje to dlaczego grają z nimi na olimpiadzie. Drzwi kuchenne nie były dobrze zatrzasniete 
avatar
Mateusz92
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powiem w ten sposób, zagrywka musi być, nie możemy tak zagrywać,jak z Brazylią, brakuje nam takiej atakującej, jak Gabi z Brazylii, która by zaserwowała z wyskoku, i mocno , jeśli nie będziemy Czytaj całość
avatar
Grzegorz Kosiński
6.08.2024
Zgłoś do moderacji
8
1
Odpowiedz
Gdyby trener Lavarini nie musiał po Makowskim i Nawrockim budować kadry od podstaw, być może na dzień dzisiejszy to nasze siatkarki były by faworytkami.