Bez zaskoczeń w drugim ćwierćfinale. Brazylia zrobiła swoje

Getty Images / Buda Mendes / reprezentantki Brazylii
Getty Images / Buda Mendes / reprezentantki Brazylii

Tajlandia zrobiła, co mogła, aby utrudnić drogę reprezentacji Brazylii do strefy medalowej Ligi Narodów. Canarinhos jednak wywiązały się z roli faworytek, zwyciężyły mecz 3:0 i w półfinale zmierzą się z Japonią.

Reprezentacja Brazylii w tegorocznej Lidze Narodów spisuje się bezbłędnie. Canarinhos fazę zasadniczą zakończyły z kompletem wygranych, tracąc tylko dwa punkty podczas dwunastu rozegranych meczów. Tak prezentujące się siatkarki z Ameryki Południowej są mocnymi kandydatkami do zwycięstwa całego turnieju.

Pierwszym rywalem na drodze Brazylijek do medalu były reprezentantki Tajlandii. Gospodynie finałowego turnieju w fazie grupowej rozgrywek wygrały tylko trzy spotkania, kończąc ją na odległej 11. pozycji. Trudno więc było oczekiwać, że Tajki zdołają zaskoczyć świetnie dysponowaną drużynę z Ameryki Południowej.

Brazylijki były zdecydowanymi faworytkami ćwierćfinałowego starcia, lecz Tajki rozpoczęły spotkanie bez kompleksów. Gospodynie bardzo dobrze grały w obronie i nie bały się ryzykować. Canarinhos z kolei nie ustrzegły się błędów, głównie w polu serwisowym. Tym samym długo mogliśmy oglądać walkę punkt za punkt.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Polki wracają do gry. Biało-Czerwone dotarły do Hongkongu

Podopieczne Jose Roberto Guimaraesa po raz pierwszy na wyższe niż jedno "oczko" prowadzenie wyszły przy stanie 12:10. W dalszym ciągu jednak Tajki prezentowały dobry poziom gry, depcząc po piętach faworyzowanym rywalkom. W końcówce Brazylijki jednak wzięły sprawy w swoje ręce, popracowały w ofensywie i na zagrywce, następnie wygrywając odsłonę 25:20.

Postawa Tajlandii mogła się podobać zgromadzonym w Bangkoku kibicom. Gospodynie walczyły o każdą piłkę i potrafiły napsuć sporo krwi wyżej klasyfikowanym rywalkom. To jednak Canarinhos dyktowały tempo gry, z akcji na akcję zyskując coraz wyższą przewagę. Brazylijki przede wszystkim dominowały w bloku i ofensywie, gdzie na lewym skrzydle nie do zatrzymania była Gabriela Braga Guimaraes (16:11). Zawodniczki Ze Roberto zbudowały sobie solidną zaliczkę, którą ze spokojem dowiozły do końca, zapisując kolejną odsłonę na swoim koncie.
 
Siatkarki z Ameryki Południowej były na dobrej drodze do zakończenia ćwierćfinałowej rywalizacji w trzech setach. Kolejna partia rozpoczęła się dla Brazylijek korzystnie, a atak Any Cristiny dał im już cztery punkty zapasu (10:6). Canarinhos jednak nie grały bezbłędnie, a to potrafiły wykorzystać waleczne Tajki, odrabiając straty. Zwyciężczynie fazy zasadniczej jednak ponowiły swój atak, odzyskały prowadzenie i po imponującym uderzeniu Gabi wydawało się, że wygrana jest tylko formalnością (19:16).

Końcówka jednak przyniosła zdecydowanie więcej emocji niż mogliśmy się spodziewać. Brazylijki popełniły kilka prostych błędów, które były wodą na młyn dla Tajlandii. Gospodynie wykorzystały swoje szanse, najpierw wyrównując wynik, a potem wychodząc na prowadzenie w secie (23:21). Mimo szaleństwa na trybunach Canarinhos zdołały obrócić na swoją korzyść nerwową końcówkę, a punktowy blok dał reprezentantkom Brazylii wygraną na wagę półfinału.

Tajlandia - Brazylia 0:3 (21:25, 20:25, 23:25)

Tajlandia: Pimpichaya, Pornpun, Thatdao, Hattya, Chatchu-On, Ajcharaporn, Piyanut (libero) oraz Donphon, Wimonrat, Thanacha, Wipawee

Brazylia: Rosamaria, Roberta, Carol, Thaisa, Ana Cristina, Gabi, Nyeme (libero) oraz Macris

Zobacz także:
Znamy pierwsze półfinalistki Ligi Narodów. Zadecydowały derby Azji
Pięć setów w hicie. Zwycięzcę wyłonił tie-break

Źródło artykułu: WP SportoweFakty