Pierwszy tydzień Liga Narodów panów powoli dobiega końca. W sobotni wieczór doszło do ostatniego spotkania dnia w Antalyi i pierwszego starcia w Rio de Janeiro. Szczególnie starcie w Brazylii budziło wiele emocji jeszcze przed końcowym gwizdkiem. Na parkiecie zmierzyły się bowiem dwie niepokonane ekipy, czyli mistrzowie świata z Włoch i brązowi medaliści poprzedniej edycji Japończycy. W Turcji o przełamanie fatalnej passy powalczyli z kolei Amerykanie.
Już pierwszy set japońsko-włoskiego pojedynku zwiastował świetne widowisko. Początkowo przewagę wypracowali Włosi, którzy odskoczyli nawet o 4 punty. Zawodnicy Ferdinando De Giorgi utrzymywali korzystny wynik przez dłuższy czas. W środkowej fazie rywale doprowadzili jednak do remisu, a po świetnej końcówce wygrali 25:23.
Od drugiej partii podrażnieni mistrzowie świata weszli na znacznie wyższy poziom. Efektem było pewne zwycięstwo w tej odsłonie, która zakończyła się ich triumfem do 16. Taki sam przebieg miał kolejny set. Włosi szybko zbudowali przewagę, której nie oddali już do końca, wygrywając 25:17. Choć czwarta partia również upływała według tego scenariusza, Japończycy w środkowej fazie zdołali zbliżyć się do prowadzących na 2 punkty. Włosi odpowiedzieli jednak 5-punktową serią, wygrali do 17, notując końcowy triumf 3:1.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu
Dzięki tej wygranej zawodnicy De Gorgiego są praktycznie pewni osiągnięcia celu na te rozgrywki, czyli wywalczeniu przepustki na igrzyska olimpijskie. Za wygraną z Japonią otrzymali 7.56 pkt w rankingu FIVB, co pozwoliło im wyprzedzić sobotnich rywali oraz Amerykanów i awansować na 2. miejsce. Największy wkład w zwycięstwo mistrzów świata miał atakujący Yuri Romano, który zdobył łącznie 22 punkty. Swoje dołożyli również przyjmujący Alessandro Michieletto i Daniele Lavia.
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych, którzy po dwóch spotkaniach sensacyjnie zamykali tabelę z zerowym dorobkiem punktowym i bilansem setów 0-6. Takim samym "dorobkiem" mogli pochwalić się ich sobotni rywale, czyli Bułgarzy. Lepsze otwarcie walki o premierowe zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach zanotowała drużyna z Europy, która wygrała dwie pierwsze partie odpowiednio do 21 i 20.
Dopiero w trzecim secie Amerykanie doszli do głosu. To przyniosło współmierny efekt w postaci zwycięstwa 25:21. Czwarta partia również rozpoczęła się po ich myśli, ale nadzieje na tie-break rozpłynęły się w środkowej fazie. Wtedy Bułgarzy ponownie wrócili na prowadzenie i mimo starań rywali nie oddali go już do końca. Wygrali 25:21, zwyciężając całe spotkanie 3:1 i notując pierwszy triumf w LN. Eksperymentalny skład Amerykanów musiał przełknąć z kolei po raz kolejny gorycz porażki.
Włochy - Japonia 3:1 (23:25, 25:16, 25:17, 25:17)
Bułgaria - USA 3:1 (25:21, 25:20, 21:25, 25:21)
Zobacz także: