W nocy z czwartku na piątek polskiego czasu odbyły się dwa kolejne spotkania turnieju Ligi Narodów w Rio de Janeiro. W pierwszym z odniesienia pewnego zwycięstwa cieszyli się siatkarze z Japonii. Drugie starcie przyniosło znacznie więcej emocji. Wszystko dlatego, że na parkiecie zaprezentowali się gospodarze, którzy zmierzyli się z Argentyną.
Pierwsza partia była pokazem siły Brazylijczyków, którzy od początku narzucili mocne tempo i rozgromili rywali do 13. Kolejna odsłona była o wiele bardziej wyrównana. Dopiero w środkowej fazie na prowadzenie wysforowali się zawodnicy Marcelo Mendeza, którzy nie oddali już wypracowanej przewagi. Wygrali 25:20, wyrównując stan meczu.
Argentyńczycy poszli za ciosem i prezentowali równie dobrą i pewną grę w trzecim secie. To przełożyło się na ich zwycięstwo do 19 i objęcie prowadzenia w całym spotkaniu. Choć świetna postawa rywali nieco ostudziła nastroje wśród miejscowych kibiców, gospodarze nie zamierzali łatwo oddawać zwycięstwa. Czwarta partia przez dłuższy czas była wyrównana, jednak w środkowej fazie Brazylijczycy uciekli na 3 punkty. Choć rywale starali się jeszcze walczyć w decydujących fragmentach, miejscowi wygrali 25:23 i doprowadzili do tie-breaka.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu
Decydująca rozgrywka od początku układała się po myśli Brazylii, która wygrała 15:11, triumfując w całym meczu 3:2. Wynik ten dał kibicom na hali ogromną radość. Była to bowiem pierwsza wygrana ich zespołu w tegorocznej Lidze Narodów i premierowe zwycięstwo po powrocie na ławkę trenerską legendarnego Bernardo Rezende. 64-letni szkoleniowiec w tym roku ponownie objął kadrę po 8-letniej przerwie. Wcześniej odpowiadał za grę drużyny narodowej w latach 2001-2016.
Japonia w drugim starciu trwających rozgrywek zmierzyła się z Serbią. Obie drużyny na otwarcie zanotowały zwycięstwa, więc jedna z nich musiała doznać pierwszej porażki. Już początek meczu pozwolił myśleć, że w przegranym polu zostanie ekipa z Europy. Brązowi medaliści poprzedniej edycji szybko zbudowali przewagę, której nie oddali już do samego końca, wygrywając 25:20.
Otwarcie drugiej odsłony było bardzo wyrównane. Z czasem Japończycy weszli na wyższy poziom, który był poza zasięgiem rywali. Punktowe serie pozwalały im budować coraz wyższą przewagę i zakończyć tę partię pewną wygraną do 16. Trzeci set również upłynął pod znakiem nieco lepszej gry Azjatów, choć tym razem Serbowie potrafili dotrzymać kroku prowadzącym. Faworyci nie dali się jednak dogonić i zwyciężyli 25:22, triumfując w całym meczu 3:0.
Japonia - Serbia 3:0 (25:20, 25:16, 25:22)
Brazylia - Argentyna 3:2 (25:13, 20:25, 19:25, 25:23, 15:11)
Zobacz także: