Od dekady Agnieszka Korneluk stanowi o sile reprezentacji Polski siatkarek. Środkowa zadebiutowała w seniorskiej kadrze, gdy miała zaledwie 17 lat. Teraz, 12 sezonów później, jest jedną z najbardziej doświadczonych siatkarek w zespole i pełni rolę kapitana.
- Jestem jedną z tych osób, która zawsze trochę więcej mówią. Staram się jak napędzać dziewczyny. Chcę swoją postawą na boisku przede wszystkim pomagać drużynie - mówi o swojej grze we wtorkowym meczu z Włoszkami (3:0).
Korneluk w reprezentacji jest postacią nieocenioną. Dlatego też mówi się o tym, że ona oraz Magdalena Stysiak mają już pewne miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś
- Ja bym wymieniła jeszcze jedną osobę, która mogłaby się czuć pewna wyjazdu na turniej. Historia siatkówki pokazuje jednak, że nie można być pewnym niczego i trener zawsze wybiera najlepszy zespół - mówi skromnie środkowa, nie chcąc zdradzić o kogo jej chodzi. Według naszych informacji wysoką pozycję w drużynie ma też Joanna Wołosz. Nic w tym dziwnego, to bezapelacyjnie najlepsza rozgrywająca świata, która w tym roku wygrała m.in. Ligę Mistrzyń czy mistrzostwo Włoch. Jej absencja na igrzyskach byłaby takim szokiem, jak odstawienie Lewandowskiego przez Probierza.
Ostatnie dobre wyniki sprawiają, że Polki wymieniane są przez niektórych nawet w roli pretendentek do podium w Paryżu. - Nie jesteśmy faworytkami - mówi na to Korneluk. - Na każdym turnieju pojawia się czarny koń i mam nadzieję, że my nim będziemy. Zdobycie medalu byłoby dla mnie spełnieniem marzeń, a może nawet jeszcze czymś więcej - tłumaczy kapitan naszej kadry.
Jeszcze dwa lata temu nawet najwięksi optymiści nie marzyli, że nasza reprezentacja będzie aż w tak dobrej sytuacji. W zeszłym roku Biało-Czerwone zdobyły pierwszy od 55 lat światowy medal (brąz Ligi Narodów) i wywalczyły drugi w tym wieku awans na igrzyska olimpijskie (pierwszy był w 2008). Co się zmieniło?
- Trener dał nam ogromną dawkę pewności siebie i na pewno jemu zawdzięczamy bardzo wiele. Gramy w tym zestawieniu nie od 2-3 lat, ale dłużej, jednak te wyniki były duże. Stefano Lavarani to wszystko poukładał i dał nam przekonanie, że możemy wygrywać z najlepszymi zespołami na świecie, a nie tylko z nimi walczyć - ocenia Korneluk.
- Wygrane budują i tak jest też z tą drużyną. Łatwiej wchodzić na ten szczyt, niż się na nim utrzymać. Wiem, że zrobiłyśmy kawał dobrej roboty, ale trudniej będzie utrzymać ten poziom, czy wspiąć się jeszcze trochę w górę - dodaje zawodniczka.
Środkowa jest mocno chwalona za swoją postawę w bloku. W meczu z Włoszkami zdobyła tym elementem aż pięć punktów. Kapitan porównywana jest czasem do Norberta Hubera. Środkowy reprezentacji Polski w tym sezonie pobił rekord wszech czasów w liczbie "czap" w sezonie PlusLigi (149).
- Po meczu koleżanki przysłały mi wiadomość, że są takie porównania. Nie wiem czy jest to super motywujące czy ważne dla mnie. Dla środkowej blok to chyba najważniejszy element i chcę w nim pomagać drużynie - ocenia siatkarka.
Dla kapitan najważniejsza jest jednak drużyna. - Rzadko koncentruje się na indywidualnych celach. Ten rok jest szczególny i celem jest uzyskanie zgrania przed igrzyskami i uzyskanie formy, by walczyć o jak najlepszy wynik w Paryżu - kończy Agnieszka Korneluk.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Fuzja stała się faktem. Nowa drużyna w PlusLidze
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)