Jeden moment, a mówi wszystko. To kapitalne wieści przed finałem ME siatkarzy

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka (na pierwszym planie)
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka (na pierwszym planie)

W półfinale ME siatkarzy tyle samo uwagi, co znakomitym akcjom, poświęcano absurdalnym decyzjom sędziów. Reakcja naszego kapitana, Aleksandra Śliwki, była wzorowa. I to działa na korzyść reprezentacji Polski przed finałem Włochy - Polska.

[b]

Korespondencja z Rzymu - Arkadiusz Dudziak[/b]

Klątwa Słowenii w mistrzostwach Europy w końcu przełamana. Reprezentacja Polski siatkarzy pokonała ekipę, która cztery razy z rzędu zamykała im drogę do złota czempionatu Starego Kontynentu.

Niestety, tyle samo uwagi, co znakomitej grze Polaków, poświęca się fatalnej postawie sędziów, którzy popełniali banalne błędy na poziomie podstawówki. I to wprowadzało ogromną nerwowość. Jednak i z tej sytuacji widać ogromny pozytyw.

Aleksander Śliwka pokazał, co to znaczy być prawdziwym kapitanem. W niektórych sytuacjach po pomyłkach sędziów uspokajał swoich kolegów, mówiąc, że nie ma co ryzykować czerwonej kartki i utraty punktu. Sam jednak swój przywilej wykorzystał znakomicie.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Jak wyglądają w kadrze nostalgiczne momenty? Zobacz drogę Polaków do półfinału ME

To bowiem kapitan ma prawo dyskusji z sędziami po nieudanych decyzjach. Śliwka naginał go do maksimum, chcąc wywierać presję na arbitrach. Wszystko po to, by w następnej dyskusyjnej sytuacji sędzia zagwizdał na naszą stronę.

"Jak to potem obejrzysz, będziesz się czuł winny" - mówił do arbitra, co było idealnie słychać na transmisji telewizyjnej. Z kolei po meczu w rozmowach z dziennikarzami tak odniósł się do tej sytuacji.

- Próbowałem z nim rozmawiać, przekonać go do konsultacji z drugim sędzią albo z ekipą challenge, by zobaczyć, czy rzeczywiście były cztery dotknięcia, ale nikt tego nie widział - przyznał. I protesty Polaków przyniosły skutek. Jedną z następnych kontrowersyjnych akcji odgwizdano na korzyść naszej reprezentacji.

Niestety, w drugim półfinale też doszło do sporych kontrowersji sędziowskich. Główna arbiter ugięła się pod presją kilkunastotysięcznej publiczności i nie sprawdziła ostatniej piłki, która mogła zmienić losy meczu. Miała prawo, by wziąć challenge na siebie. Nie użyła go jednak i rozżaleni Francuzi schodzili z boiska pokonani.

A w finale ta presja na arbitrach będzie jeszcze większa. Po składzie sędziowskim na półfinały jest mocne wątpliwe, by tym razem CEV zdecydował się wystawić kogoś kompetentnego do prowadzenia najważniejszego meczu w Europie.

Po meczu ze Słowenią można być jednak spokojnym, że błędy sędziowskie nie są w stanie wybić Polaków z równowagi. A Aleksander Śliwka ma taktykę na to, by sobie z nimi radzić. Gdy sędziowie nie wytrzymają presji, to Polacy z pewnością to zrobią i upomną się o swoje. I są w stanie zniwelować przewagę gospodarza w meczu o złoto.

Czytaj więcej:
Nerwowo, ale zwycięsko. Trzy kluczowe momenty w meczu Polaków ze Słoweńcami

Źródło artykułu: WP SportoweFakty