Już w pierwszej kolejce los skojarzył ze sobą dwa kluby, które mają walczyć o zupełnie odmienne cele. Pomimo zmian personalnych pilanki mierzą wysoko i chcą ponownie na zakończenie rozgrywek znaleźć się w pierwszej czwórce ligi. Gedania, podobnie jak rok temu, zapowiada walkę o utrzymanie. Skład klubu z Pomorza wydaje się jednak słabszy niż w poprzednim sezonie.
Ostatni pojedynek obu ekip zakończył się nieoczekiwaną porażką pilanek we własnej hali (2:3), jednak trener Gedanii Grzegorz Wróbel nie liczy na ponowną niespodziankę na tak wczesnym etapie rozgrywek. - Wtedy sprawiliśmy sobie i swoim sympatykom wspaniały prezent. Pamiętajmy jednak, że tamten mecz rozegrał się w zupełnie innym czasie i rozegrała go zupełnie inna drużyna - wspomina zwycięskie spotkanie szkoleniowiec najmłodszego zespołu w lidze.
Obecnie w składzie Gedanii brakuje doświadczonych zawodniczek. Teoretycznie te najbardziej ograne to zawodniczki, które w zeszłym sezonie grały na pierwszoligowych parkietach . Marta Siwka oraz Justyna Sachmacińska bezskutecznie walczyły wraz z Piastem Szczecin o awans do PLK, a 28-letnia Małgorzata Plebanek reprezentowała barwy niemieckiej Alemannii Aachen.
Mimo wszystko pilski zespół z szacunkiem podchodzi do swojego pierwszego rywala w lidze, choć zdaje sobie sprawę, że będzie on walczył o inne cele. - Uważam, że nie ma łatwych meczów w lidze. Gedania nie obrazi się, ale sądzę, że będzie im ciężko utrzymać się w lidze - mówi Wojciech Lalek.
Jednocześnie szkoleniowiec PTPS-u podkreśla, że w takich spotkaniach nie tylko zwycięstwo jest istotne. - Ważne jest, aby nie stracić w takim meczu przypadkowego punktu, czy nawet pojedynczego seta. Zespoły środka tabeli będą tak wyrównane, że o wejściu do pierwszej czwórki mogą decydować nawet sety - tłumaczy Lalek.
Jaki cel ma zatem Gedania na pierwszy mecz? - Chcemy zagrać dobre spotkanie i pokazać walkę kibicom. W zeszłym roku, po sportowemu mówiąc, Piła nam „leżała”. Zobaczymy jak będzie w tym sezonie - kończy Wróbel.
Z kolei Wojciech Lalek zapewnia, że o lekceważeniu rywala nie ma mowy. -Mimo, że jest to zespół teoretycznie słabszy od mojego to na pewno podejdziemy do spotkania poważnie.
Warto wspomnieć, że obecnie w szeregach pilskiego zespołu występują aż cztery zawodniczki, które grały niegdyś w barwach Gedanii. Jeszcze w zeszłym sezonie utrzymanie dla żukowskiego zespołu wywalczyły Katarzyna Konieczna i Maja Tokarska, a wcześniej - w barwach Energi Gedanii grała Ewa Kasprów wraz z Martą Szczygielską.
Spotkanie zostanie rozegraną w sobotę 24 października w hali MOSiR-u przy ul. Żeromskiego 90 w Pile. Początek o godzinie 18. Bilety: 15 zł normalny, 8 zł ulgowy.