Dramat Zuzanny Góreckiej rozegrał się podczas drugiego meczu finałowego Tauron Ligi. Jej ŁKS Commercecon Łódź mierzył się z Developresem Bella Dolina Rzeszów.
W tie-breaku zawodniczka doznała poważnej kontuzji kolana. Sytuacja była poważna, a reprezentantka Polski opuściła parkiet na noszach.
Okazało się, że uraz wykluczy ją z gry na co najmniej kilka miesięcy. Konieczny był zabieg naprawy urazu łękotki i rekonstrukcji więzadła przedniego krzyżowego.
W czwartek "Wiewióra" odpowiadała na pytania kibiców na Instagramie. Jeden z nich zapytał, czy dostrzega jakiekolwiek pozytywy w obecnej sytuacji. Odpowiedź mogła zaskoczyć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
"Wychodzę z założenia, że wszystko jest po coś" - pisała Górecka. "Poznam lepiej sama siebie fizycznie, jak i psychicznie. Nauczę się cierpliwości, której mi na co dzień brakuje" - dodała.
Górecka pisała ponadto, że na niektóre sytuacje patrzy zupełnie inaczej niż przed doznaniem kontuzji. "Zaczęłam doceniać małe rzeczy, o których nawet się nie myśli na co dzień" - wyjaśniła.
Wiadomo, że jej rekonwalescencja potrwa dziewięć miesięcy. Nie obawia się jednak, że nie uda jej się wrócić do formy sprzed kontuzji.
"Jestem młoda, jeszcze kupę lat grania przede mną. Wrócę mocniejsza, nie tylko fizycznie. No i oczywiście moje więzadło będzie stalowe" - zakończyła.
Czytaj także:
- Mamma mia! Kapitalne zwycięstwo Polek w Lidze Narodów!
- "Drogie panie, dziękujemy!". Eksperci szczęśliwi po dobrym meczu Polek
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)