Po tym secie kompletnie się "rozsypali". Stracili pewność siebie, a rywale ją zyskali

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Damian Schulz atakuje w meczu z PSG Stalą Nysa
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Damian Schulz atakuje w meczu z PSG Stalą Nysa

Końcówka trzeciego seta była kluczowym momentem meczu w Radomiu. Pomimo kilkupunktowego prowadzenia, Cerrad Enea Czarni przegrali go 24:26 i nie potrafili "pozbierać się" w czwartej partii. Ponieśli porażkę 1:3 z PGE Skrą Bełchatów.

W niedzielny wieczór Cerrad Enea Czarni Radom byli blisko przełamania przed własną publicznością, ale ostatecznie przegrali z PGE Skrą Bełchatów 1:3. Wojskowi nie wygrali więc jeszcze meczu w hali Radomskiego Centrum Sportu.

Podopieczni Pawła Woickiego świetnie rozpoczęli spotkanie, zwyciężając w premierowej odsłonie 25:23. W drugiej walka była wyrównana, jednak to przyjezdni triumfowali w takim samym stosunku. W trzeciej partii gospodarze prowadzili już 24:21. Popełnili błąd i w polu serwisowym pojawił się Aleksandar Atanasijević. Przy jego zagrywce Skra zdobyła cztery punkty z rzędu.

- Alex zagrał kilka super zagrywek, ja zrobiłem jeden błąd i ten set nie potoczył się tak, jak chcieliśmy. Na pewno będziemy tego żałować - przyznał w mixed zonie Damian Schulz. Po porażce w trzeciej części, miejscowi nie dali rady "odbudować się" mentalnie. Przegrali 17:25. - Nie możemy teraz zwieszać głów, musimy dalej przychodzić na treningi i cieszyć się siatkówką. Wiadomo, w jakiej jesteśmy sytuacji - podkreślił atakujący.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Czarni znajdują się na przedostatnim miejscu w tabeli PlusLigi, mając na koncie 14 punktów. O sześć "oczek" wyprzedzają BBTS Bielsko-Biała.

- W czwartym secie rywale dużo lepiej zagrywali, było dużo "skrótów" z ich strony. Było widać, że końcówka trzeciego seta dała im dużo pewności siebie, a nam zabrała - zwrócił uwagę Schulz. Jego zespół zanotował jednak więcej asów serwisowych od przeciwników. Na drugą stronę siatki posłał 11 punktowych zagrywek, o dwie więcej od Skry. Sam atakujący miał aż siedem takich zagrań. Łącznie zdobył 16 "oczek".

- Chcemy przełamać tę halę, aby tej złej serii już nie było, ale niestety nie wyszło. Za tydzień mamy kolejną szansę. Mamy teraz trzy mecze z rzędu u siebie, więc mam nadzieję, że jeszcze coś ugramy - zapowiedział Schulz. Kolejna okazja do przełamania w najbliższą sobotę. Wtedy Czarni podejmą GKS Katowice.

Czytaj także:
>> Joanna Wołosz MVP "polskiego" meczu w Serie A. Ekipa Magdaleny Stysiak bez wygranego seta
>> Drużyna Semeniuka i Leona wróciła do wygrywania. Zespół Bartmana o krok od spadku

Komentarze (0)