Jastrzębski Węgiel przejechał się po liderze PlusLigi i liczy na odwrócenie pucharowego fatum

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

W półfinale Pucharu Polski Jastrzębski Wegiel znokautował Asseco Resovię 3:0 i czwarty raz z rzędu zagra w finale, znów z Grupą Azoty ZAKSA. - Mam nadzieję, że w niedzielę zagramy podobne spotkanie i zawieziemy Puchar do siebie - mówił Tomasz Fornal.

Kibice z niecierpliwością czekali na rzeszowsko-jastrzębskie starcie w Pucharze Polski i z punktu widzenia widowiska mogli czuć się zawiedzeni. Szybkie trzy sety i deklasacja lidera PlusLigi Asseco Resovii Rzeszów przez Jastrzębski Węgiel.

Ekipa ze Śląska rozegrała świetne spotkanie dominując rywali w każdym elemencie poza przyjęciem, lecz to też sporo mówi o ich dyspozycji. Mimo gorszej statystyki, nie rzutowało to negatywnie na ich ofensywę, dało jedynie okazję do popisów Stephenowi Boyerowi i Tomaszowi Fornalowi.

- Ostatnie dwa tygodnie bardzo dobrze wyglądaliśmy na treningach także nie jestem zdziwiony, że tak zagraliśmy. Na pewno nie spodziewałem się, że tak będziemy te trzy sety całkowicie kontrolować i przebieg spotkania będzie na naszą korzyść cały czas, gdzie tak naprawdę rzeszowianie przez ostatnie kilka tygodni prezentują wysoki poziom. To nie był ich dzień, my byliśmy lepsi. To Puchar Polski, kto ma lepszy dzień ten wygrywa. To my jesteśmy w finale i to my zagramy z ZAKSĄ - mówił Tomasz Fornal.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

25-letni przyjmujący zrobił show w Tauron Arenie Kraków i na koniec półfinału został wyróżniony statuetką MVP. Od kiedy jest w Jastrzębskim, zespół jest w finale turnieju jednak on sam szczęścia do niego nie ma. Czwarty raz z rzędu w decydującym starciu zagrają z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i mają nadzieje na odwrócenie fatum.

- Mam nadzieję, że w niedzielę zagramy podobne spotkanie i zawieziemy Puchar do Jastrzębia - dodał Fornal - W zeszłym roku graliśmy pięciosetowe spotkanie półfinałowe i były komplikacje, mecz na drugi dzień był o godzinie 14. Teraz mamy trochę więcej czasu na odpoczynek i to jest plus. Pewnie jakieś tabletki nasenne będą potrzebne aby adrenalinę i emocje zbić, ale w niedzielę o 14 będziemy się na hali bić.

- Zagraliśmy dobre spotkanie, nie musimy mówić, że tak jest. Musimy być pozytywni i kontynuować tę grę, nie zapomnieć o meczu z Resovią, ale skupić się na starciu z ZAKSĄ - dodał kapitan jastrzębskiego kolektywu Benjamin Toniutti.

Dla Francuza będzie to o tyle wyjątkowe spotkanie, że ma już w swoim dorobku trzy te trofea, lecz zdobyte w barwach właśnie ZAKSY. Teraz chcąc go zwiększyć, musi ją pokonać.

Okazję ku temu będzie miał w niedzielę o godzinie 14:45. W Tauron Arenie Kraków szykuje się niemal komplet publiczności.

Czytaj także: Przez wojnę przeniósł drużynę z Ukrainy do Polski. "Wierzę, że nasze marzenie się spełni"

Komentarze (0)