Hector Soto: Rosja dobrą szkołą siatkówki

Lokomotiw Nowosybirsk jest objawieniem tegorocznych rozgrywek Superligi. Po słabym poprzednim sezonie, obecnie zajmuje 3. pozycję w tabeli, a swoją grą zachwyca najbardziej wybrednych miłośników siatkówki. Wszystko za sprawą dwóch zagranicznych nabytków – Williama Priddy i Hectora Soto. Obydwaj siatkarze kilka dni temu przedłużyli kontrakty na kolejny sezon.

W tym artykule dowiesz się o:

Najpierw decyzję podjął amerykański przyjmujący, który już dziś został okrzyknięty przez rosyjskie media jedną z największych gwiazd trwających rozgrywek. Kilka dni później nową umowę podpisał również Hector Soto. – Mamy z Williamem tego samego agenta, nasze żony bardzo się zaprzyjaźniły, a i nam gra się razem komfortowo. To zdecydowało, że postanowiłem zostać w Rosji dłużej – wyjaśnia Soto. - Wiem, że mojej żonie i dziecku jest tutaj znacznie trudniej, niż mnie. Ja mam codziennie pięć godzin treningów, oni w zasadzie nie mają nic do roboty. Poznają miasto oraz jego atrakcje i starają się jakoś zagospodarować swój czas. Oboje przyjęli moją decyzję ze spokojem i zrozumieniem – dodaje.

Decyzja Hectora Soto o pozostaniu w Lokomotywie Nowosybirsk wzbudziła spore zaskoczenie na rosyjskim rynku transferowym. Jeszcze niedawno bowiem mówiło się, że Portorykańczyk mógłby zasilić szeregi Dynama Moskwa. – A po co miałbym przenosić się do Moskwy? – dziwi się siatkarz. – Mamy silny zespół, solidny sztab szkoleniowy, jest mi tutaj dobrze i nie widzę potrzeby jakichkolwiek zmian.

Zawodnik powoli przyzwyczaja się do ciężkich warunków klimatycznych w Nowosybirsku, oraz do równie ciężkich rozgrywek ligowych – Rola przyjmującego generalnie nie jest łatwa, ale tutaj, w lidze rosyjskiej, jest niebywale trudno. Większość siatkarzy ma mocną, odrzucającą zagrywkę. Ja, co tu kryć, mam sporo braków w zakresie przyjęcia i liga rosyjska bezlitośnie je obnażyła – przyznaje Soto. – Staram się nadrabiać siłą ataku.

Tak czy inaczej Hector Soto, wspólnie z Williamem Priddy stanowi o sile Lokomotiwu Nowosybisrk i to głównie dzięki tej dwójce, zespół znajduje się na wysokiej, trzeciej pozycji w tabeli. – Nie mamy aż tak mocnego składu, jak Iskra czy Dynamo Kazań, ale mamy pracowity zespół i jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu – wyjaśnia tajemnicę sukcesu Soto. – Nie zastanawiamy się nad tym, czy mamy szanse na medal, czy nie. Każdy mecz traktujemy niezwykle poważnie i nie wybiegamy myślami do play off-ów.

Twarda szkoła siatkówki z pewnością zaprocentuje w reprezentacji – twierdzi Portorykańczyk Dlatego też siatkarz zaciera już ręce w oczekiwaniu na majowy turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich, w którym Portoryko zagra z Indonezją, Portugalią i Polską. – Jeśli udanie zakończymy rozgrywki ligowe, to z pewnością sukces doda mi skrzydeł w majowym turnieju. Mamy wyjątkowo duże szanse na bilet do Pekinu. Gdyby udało się wywalczyć awans olimpijski, to byłoby to historyczne wydarzenie w Portoryko. Taka okazja zdarza się tylko raz w życiu.

*Opracowano na podstawie wywiadu Aleksieja Bezjazycznego (Sport Express)

Komentarze (0)