Podpromie nadal nieosiągalne dla radomian. Asseco Resovia podtrzymała bezbłędną statystykę

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Od kiedy Cerrad Enea Czarni awansowali do PlusLigi, Podpromie było dla nich niezdobytą twierdzą. Tak też było w 21. kolejce, gdzie Asseco Resovia wygrała u siebie 3:0 i podtrzymała 10-letnią bezbłędną statystykę. To już 16. porażka radomian z rzędu.

Dokładnie 25 stycznia 2015 roku Cerrad Enea Czarni po raz ostatni i zarazem jedyny zapunktowali w ligowej tabeli w hali Podpromie, przegrywając w tie-breaku. Od tamtej pory komplet punktów lądował na koncie Asseco Resovii i tyle też zainkasowali gospodarze podczas ich 11 starcia przy rzeszowskiej publiczności. Spotkanie nie należało do najbardziej zaciętych mimo wyniku w dwóch setach, który momentami mógł to sugerować.

Akcjom premierowej odsłony brakowało dynamiki, a chociaż Cerrad Enea Czarni przyjmowali lepiej, nie potrafili przełamać Asseco Resovii ofensywą. Co więcej, ich dwa nieskończone ataki na pojedynczym bloku okazały się tym, dzięki czemu gospodarze wyszli na prowadzenie (14:11). Po radomskiej stronie szwankowały skrzydła, a rzeszowianie nadrabiali niedoskonałości blokiem. Łącznie czterokrotnie powstrzymali przyjezdnych na siatce co dało im różnicę na wygranie seta (25:21).

W drugim Asseco Resovia próbowała od razu zaznaczyć swoją dominację przy serwisie Fabiana Drzyzgi (5:1), ale owa sztuka im się nie udała, bo zagrywka Damiana Schulza ekspresowo odrobiła straty (5:4). Dopiero za sprawą Macieja Muzaja rzeszowianie wrócili do prowadzenia (12:10), a jego udane dwie kontry okazały się punktem kulminacyjnym seta. Od tamtej pory gra Cerradu Enea Czarnych posypała się (17:12). Trener Paweł Woicki próbował ratować sytuację boiskowymi zmianami i po części mu się udało. Wejście Daniela Gąsiora w miejsce Schulza dało punkty w serii "Wojskowym" i poprawiło skuteczność. Jego udany blok i kontra pozwoliły na złapanie kontaktu z Asseco Resovią (22:22), ale ostatecznie nie na przełamanie. Błąd Cerradu przeciągnął szalę zwycięstwa na rzeszowską stronę (25:23).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Cristiano Ronaldo cieszył się z bramki kolegów. Nagranie obiegło sieć

W trzeciej partii Asseco Resovia już nie pozwoliła przyjezdnym na złapanie kontaktu. Mimo gubienia momentami koncentracji i niedokładności w defensywie, ich pięciopunktowa seria przy zagrywce Jakuba Kochanowskiego rozstrzygnęła wynik seta i meczu (15:9). Ostatecznie czego Asseco Resovia nie zdobyła atakami Muzaja, Cerrad oddał im swoimi błędami. Choć kropkę nad "i" postawił Jakub Bucki (25:20), to Muzaj był największą rzeszowską bronią. Łącznie zdobył 16 punktów przy 56 proc. skuteczności, za co zgarnął statuetkę MVP.

Na następny mecz Cerrad Enea Czarni wrócą do własnej hali gdzie w derbach Mazowsza podejmą Projekt Warszawa. Z kolei przed Asseco Resovią trudne spotkanie z obrońcami mistrzowskiego tytułu. W sobotę 28 stycznia w Kędzierzynie-Koźlu zagrają z tamtejszą Grupą Azoty ZAKSA.

21. kolejka PlusLigi:

Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:23, 25:20)

Asseco Resovia: Muzaj, Drzyzga, Cebulj, Kozamernik, Kochanowski, Defalco, Zatorski (libero) oraz Bucki, Kędzierski.

Cerrad Enea Czarni: Lemański, Schulz, Rusin, Firszt, Nowak, Tammemaa, Masłowski (libero) oraz Borges, Gąsior, West.

MVP: Maciej Muzaj (Asseco Resovia Rzeszów)

Czytaj takżeWzmocnienie nie przyniosło efektu. Mistrz Polski niespodziewanie poległ!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty