Torey DeFalco zamknął mecz Asseco Resovii. Pewna wygrana rzeszowian

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Asseco Resovia bez większych problemów odprawiła GKS Katowice w 15. kolejce PlusLigi. Choć wynik nie do końca to oddaje, mecz w Rzeszowie przebiegał pod dyktando gospodarzy.

Poniedziałkowe spotkanie w hali Podpromie w Rzeszowie było zamykającym pierwszą fazę rundy zasadniczej dla obu drużyn. Po rozegraniu 15 kolejek zespoły różni 9 miejsc w tabeli ze zdecydowanym prowadzeniem Asseco Resovii, która zajmuje 3. lokatę przy 12. GKS-u. Stąd choć w zeszłym sezonie pierwsze starcie obu drużyn padło łupem katowiczan 3:0, tym razem bezapelacyjnym faworytem byli rzeszowianie.

Mecz rozpoczął Jakub Kochanowski od dwóch błędów własnych, lecz w ostatniej akcji seta zrehabilitował się serwisem. Ekipy wymieniały się prowadzeniem i zdobywaniem punktów w serii. Najpierw to GKS miał inicjatywę, którą odebrał im ostatecznie Torey Defalco zagrywką i to dwukrotnie (8:7, 15:13). Choć dobrze prezentował się Giorgij Seganow lepiej oszukując rzeszowskich blokujących, którzy z reguły skakali w pojedynkę, przewaga Asseco Resovii zarysowywała się głównie w kontrze (18:14).

GKS również miał swoje pięć minut punktowania rywali w serii, jednak w elemencie bloku. Najpierw Gonzalo Quiroga, a następnie dwukrotnie Marcin Kania dali się we znaki atakującym ekipy znad Wisłoka, a w szczególności Klemenowi Cebuljowi. Z czteropunktowej straty złapali kontakt z rywalem 18:19, jednak zepsute zagrywki odebrały im argumenty w dalszej części seta (24:26).

ZOBACZ WIDEO: Polski sędzia walczy o finał mistrzostw świata. Listkiewicz jest pewny jednej rzeczy

W drugim sytuacja wyglądała inaczej, tylko jedna z drużyn dominowała na boisku. W początkowej jego fazie oba zespoły wyciągnęły wnioski z gry rozgrywających, bowiem pierwsze minuty były wymianą blok za blok, a dopiero zagrywka Fabiana Drzyzgi wyprowadziła Resovię na prowadzenie (10:6). Przełamało to katowiczan, którzy od tamtego czasu nie byli w stanie przeciwstawić się dobrze funkcjonującej Resovii.

Z bardzo dobrej strony w ofensywie pokazali się Defalco i Cebulj, a najwięcej punktów gospodarze zdobywali gdy na linii 9. metra meldował się Kochanowski. Wówczas po stronie GKS-u zabrakło lidera, który wziąłby ciężar gry na swoje barki. Zespół skończył z ratio -4, a żaden z zawodników nie zdobył więcej niż 2 punkty. Set skończył się z aż 9-punktową przewagą Asseco Resovii (25:16).

W trzeciej odsłonie GKS zaczął podejmować ryzyko w zagrywce co im się opłaciło. Najpierw wyjściem na prowadzenie 10:7, którego co prawda nie utrzymali, lecz to oni pilnowali wynik (11:9, 14:12). Nawet po asie serwisowym Macieja Muzaja (14:14) nie odpuścili i prowadzili walkę punkt za punkt z narzucającą presję Resovią (18:18, 22:22). Najbardziej wyrównany z setów zakończyły dwie akcje w samej końcówce, w których Resovia popisała się konsekwencją, a bohaterem był amerykański przyjmujący. Najpierw DeFalco obił ręce w kontrze Jarosza i Kani, a następnie zablokował atak tego pierwszego (25:23). Został on wyróżniony statuetką MVP spotkania.

Teraz oba zespoły czeka druga runda fazy zasadniczej, mecze rewanżowe. Asseco Resovia będzie do nich podchodziła z bilansem 13-2, natomiast GKS z 7-8. Najbliższe spotkanie rozegrają już w weekend. Katowiczanie w sobotę podejmować będą Jastrzębski Węgiel, a rzeszowianie na wyjeździe zmierzą się z Projektem Warszawa.

15. kolejka PlusLiga:

Asseco Resovia Rzeszów - GKS Katowice 3:0 (26:24, 25:16, 25:23)
Asseco Resovia:

Cebulj, Drzyzga, Kozamernik, Kochanowski, Muzaj, DeFalco, Zatorski (libero) oraz Rossard, Bucki, Kędzierski, Rossard.
GKS:

Jarosz, Rousseaux, Kania, Adamczyk, Seganow, Quiroga, Mariański (libero) oraz Nowosielski, Domagała, Mielczarek.
MVP:

Torey Defalco (Asseco Resovia Rzeszów)
Czytaj także -> 

Ziarno niepewności w meczu Developresu Bella Dolina Rzeszów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty