ME siatkarek: Szybkie zwycięstwa faworytek - echa dnia grupy B

Podczas pierwszego dnia mistrzostw Europy kobiet w grupie B obyło się bez niespodzianek. Mimo że oba spotkania zakończyły się w trzech setach, pojedynki znacznie się od siebie różniły. Natomiast kibice zgromadzenie we wrocławskiej Hali Stulecia nie mogli narzekać na brak emocji.

W tym artykule dowiesz się o:

Siły wystarczyło jedynie na jednego seta

- Na początek chciałam pogratulować Turczynkom, które rozegrały bardzo dobre spotkanie - powiedziała na pomeczowej konferencji Anna Rybaczewska. Rzeczywiście podopieczne Alessandro Chiappiniego piątkowy pojedynek mogą zaliczyć do udanych. - Mój zespół nie umiał w pierwszym secie kończyć piłek na siatce. Na szczęście w kolejnych partiach udało nam się wzmocnić serwis, dzięki czemu moja drużyna mogła zacząć grać swoją siatkówkę - powiedział szczęśliwy szkoleniowiec Turek.

- Nasz team jedynie w pierwszym i trzecim secie był w stanie pokazać się dobrze - dodała zawiedziona Rybaczewska. Kapitan reprezentacji Turcji podkreśliła, że jej zespół wielokrotnie grał z Francuzkami, więc świetnie zna tą ekipę. - Moja drużyna zagrała dobrze jedynie w pierwszym secie. W kolejnych odsłonach zagrywka rywalek uniemożliwiłam nam dobrą grę w przyjęciu. Niewątpliwie to było powodem naszej porażki - przyznał po pojedynku Fabrice Vial. Faktycznie przyjęcie Trójkolorowych było zdecydowanie gorsze niż przeciwniczek (62 proc. przy 77 proc. Turek).

Pierwszy mecz jest niezwykle istotny

Ostatni pojedynek pomiędzy Turczynkami a Trójkolorowymi zakończył się szybką wygraną tych pierwszych. Tym razem było podobnie. - Grałyśmy z Francuzkami wiele razy, więc znamy ten zespół bardzo dobrze. Cieszę się, że wygrałyśmy dzisiejszy mecz. W drugiej partii udało nam się zorganizować grę obronna oraz wzmocniłyśmy zagrywkę. To zdaje się było kluczem do zwycięstwa - przyznała po pierwszym pojedynku w Hali Stulecia Esra Gümüş. Niewątpliwie duży wpływ na wynik meczu miała również bardzo niska skuteczność Francuzek w ataku (22 proc. przy 43 proc. rywalek).

W turniejach bardzo ważne jest dobre rozpoczęcie. - Jestem szczęśliwy z wygranej, ponieważ pierwszy mecz na takim turnieju jest niezwykle istotny. Tym bardziej, że w składzie mamy bardzo młode zawodniczki. Dla większości z nich jest to pierwsza tak ważna impreza - przyznał po pojedynku Alessandro Chiappini. Szkoleniowiec Trójkolorowych był w zupełnie innym nastroju, tym bardziej, że jego podopieczne nie pokazały się z dobrej strony. Trener Francuzek nie traci jednak optymizmu. - Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wierzyć, że w kolejnych pojedynkach pokażemy się z lepszej strony. Mój zespół nie był w stanie zagrać na takim poziomie jak Turczynki, stąd przegrana w pierwszym meczu na mistrzostwach Europy - skończył Fabrice Vial.

Zadecydowało opanowanie

Spotkanie pomiędzy Włoszkami a Niemkami zapowiadało się niezwykle ciekawie, i mimo zaledwie trzech setów, kibice na pewno nie mogą czuć się zawiedzeni. - Po pierwsze, uważam, że był to bardzo dobry mecz na wysokim poziomie. Po drugie chciałam pogratulować rywalkom - tymi słowami rozpoczęła pomeczową konferencję Christiane Fuerst. Kapitan Niemek dodała, że piątkowy pojedynek nie był w wykonaniu jej zespołu najlepszy. - W dzisiejszym spotkaniu byłyśmy trochę zdenerwowane. Zdaje się, że właśnie to w dużej mierze przyczyniło się do porażki - powiedziała Fuerst.

- Jestem bardzo zadowolony. Zaczęliśmy ten turniej w najlepszy możliwy sposób, czyli od zwycięstwa. Czuliśmy respekt przed drużyną Niemiec, jednak udało nam się szybciej od przeciwniczek opanować emocje - przyznał po meczu Massiomo Barbolini. W odmiennym nastroju był szkoleniowiec Niemek, który zbyt wielu powodów do radości nie miał. - Reprezentacja Włoch to trudny rywal. Mój zespół dał dzisiaj z siebie wszystko - powiedział Giovanni Guidetti.

Ponoszone ryzyko nie zawsze się opłaca

- Jestem szczęśliwa, ponieważ zaczęłyśmy bardzo dobrze, szczególnie w bloku i obronie - przyznała po pojedynku Eleonora Lo Bianco. Kapitan Włoszek dodała, że bardzo duże znaczenie w kolejnych etapach mistrzostw Europy ma pierwsze spotkanie. - Nasze rywalki to obrończynie mistrzowskiego tytułu, więc jeśli chcąc wygrać musieliśmy podejmować ryzyko. Niestety w dzisiejszym spotkaniu nie wyszło nam to na dobre, gdyż popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów - tłumaczył Giovanni Guidetti. Podejmując ryzyko Niemki pomyliły się 22 razy, więc oddały przeciwniczkom prawie całego seta.

Szkoleniowiec Włoszek podkreślał wagę zwycięstwa, nie zapominał jednak, że jego zespół czekają kolejne mecze. - Zawodniczki tureckie są naprawdę silne, więc z wygranej możemy się cieszyć, lecz tylko przez godzinę, ponieważ później musimy zacząć przygotowywać się do następnego pojedynku - powiedział Massimo Barbolini. Trener zespołu z Półwyspu Apenińskiego podkreślił, że bardzo ważne w piątkowym pojedynku były dwa elementy - blok i atak. - Zagraliśmy dobry mecz, szczególnie w ofensywie. Mój zespół pokazał się także dobrze w defensywie - tłumaczył Massimo Barbolini. Szkoleniowiec Niemek zgodził się z nim całkowicie. - Nasze rywalki znakomicie zagrały w obronie. Staraliśmy się wywrzeć presję serwisem, bo wiedzieliśmy, że mają bardzo dobrą rozgrywającą. Po części się to udało - mówił z żalem Guidetti.

Wyniki pierwszego dnia rywalizacji:

Turcja - Francja 3:0 (25:22, 25:9, 25:15)

Turcja: Deniz Hakyemez, Esra Gümüs, Neslihan Darnel, Eda Erdem, Bahar Toksoy, Naz Aydemir, Nihan Yeldan (libero) oraz Gözde Kirdari, Gizem GÜresen.

Francja: Séverine Szewczyk, Armelle Faesch, Séverine Lienard, Anna Rybaczewska, Christina Bauer, Maéva Orle, Estelle Querard (libero) oraz Pauline Soullard, Alexia Djilali, Déborah Ortschitt.

Włochy - Niemcy 3:0 (25:15; 25:22; 25:22)

Włochy: Francesca Piccinini, Jenny Barazza, Eleonora Lo Bianco, Simona Gioli, Antonella Del Core, Taismary Aguero Leiva, Paola Cardullo (libero) oraz Valentina Arrighetti.

Niemcy: Heike Beier, Corina Ssuschke, Christiane Fürst, Małgorzata Kożuch, Maren Brinker, Kathleen Weiss, Kerstin Tzscherlich (libero) oraz Sabrina Ross, Lena Möllers.

Komentarze (0)