Wstydu nie było. Polki pokazały pazur w starciu z Włoszkami

Materiały prasowe / VNL / Reprezentacja Polski siatkarek podczas Ligi Narodów
Materiały prasowe / VNL / Reprezentacja Polski siatkarek podczas Ligi Narodów

Reprezentacja Polski była skazywana na porażkę przed spotkaniem z Włoszkami. Biało-czerwone pokazały się jednak z dobrej strony i sprawiły rywalkom problemy. Ostatecznie podopieczne Davide Mazzantiego opanowały sytuację i zwyciężyły 3:1.

[tag=7739]

Polki[/tag] znakomicie weszły w to spotkanie. Po asie serwisowym Joanny Wołosz Włoszki popełniły błąd w ustawieniu, dzięki czemu nasze siatkarki odskoczyły na pięć punktów. Rywalki ruszyły w pogoń i zmniejszyły stratę, ale na przerwę techniczną to podopieczne Stefano Lavariniego schodziły prowadząc.

Włoszki miały na uwadze, że w świetnej formie jest libero Maria Stenzel i próbowały zaskoczyć nasze siatkarki zagrywką, jednak popełniały przy tym sporo błędów. Nie brakowało ich również na boisku. Davide Mazzanti poprosił o czas, gdy jedna z jego podopiecznych wpadła w siatkę. Nie wybiło to jednak z rytmu Polek, które grały jak z nut. Ciężko było szukać w naszym zespole słabych elementów. Na dużą pochwałę zasługiwała Weronika Szlagowska, która raz po raz zaskakiwała w ataku. Po drugiej stronie natomiast błędy przytrafiały się nawet Paoli Egonu, która przyzwyczaiła do wysokiej skuteczności.

W samej końcówce przytrafił nam się jednak słabszy moment. Pięć punktów z rzędu zdobyły rywalki, na co zareagował Stefano Lavarini. Nie wybiło to jednak z rytmu Włoszek, które konsekwentnie odrabiały stratę. Na jedną akcję pojawiła się Aleksandra Gryka i od razu otrzymała piłkę do ataku, którą skończyła, zapewniając naszej drużynie piłkę setową. Żadnej okazji na zakończenie premierowej odsłony nie udało nam się jednak wykorzystać i o wszystkim zadecydowała gra na przewagi.

ZOBACZ WIDEO: Prawdziwa magia! Zobacz, co zrobił reprezentant Polski

Przy prowadzeniu Polek 26:25 w polu serwisowym pojawiła się Agnieszka Kąkolewska i zdobyła najważniejszy punkt w tym secie. Po jej zagrywce piłki w boisku nie utrzymała Miriam Sylla. Po kłopotach w końcówce biało-czerwone ostatecznie postawiły kropkę nad "i".

Druga partia od początku przypominała końcówkę poprzedniej. Obie reprezentacje prezentowały wyrównany poziom, ale do czasu. Tym razem dużo szybciej Polkom przytrafił się słabszy moment. Wykorzystały to rywalki, które zdobyły cztery punkty z rzędu. Duży w tym udział miała Alice Degradi, która sprawiała nam kłopoty swoją zagrywką.

Biało-czerwone próbowały niwelować stratę i złapały kontakt z rywalkami, ale te momentalnie ponownie odskoczyły. Nasz zespół nie prezentował się już tak dobrze, jak na początku. Brakowało zdecydowanie wyższych ataków, o czym przy okazji przerwy wspominał Stefano Lavarini. Duże problemy sprawiała nam Degradi, która w dwa sety zdobyła 12 punktów. W końcówce dała o sobie znać Egonu i Włoszki bez większych problemów wyrównały stan pojedynku.

Stefano Lavarini naelektryzował zespół przed trzecim setem i było to widać. Po asie serwisowym niewidocznej dotychczas Anny Stencel biało-czerwone odskoczyły na cztery "oczka". Rywalki tak jak można było się spodziewać zniwelowały stratę, ale na przerwę techniczną to Polki schodziły z minimalnym prowadzeniem.

Biało-czerwone przez całego seta stawiały rywalkom trudne warunki i grały z z nimi jak równy z równym, mimo, że nie były w tym spotkaniu faworytkami. Po raz pierwszy w tej partii Włoszki objęły prowadzenie dopiero przy wyniku 24:23. Piłka setowa nie została jednak przez nie wykorzystana i podobnie jak na inauguracje, o wszystkim zadecydowała gra na przewagi.

Nasze siatkarki nie wypracowały sobie żadnej okazji na objęcie ponownego prowadzenia w meczu. Wciąż musiały skupiać się na obronie piłek setowych rywalek. W końcu biało-czerwone poległy, gdy nie udało się podbić piłki po zablokowanym ataku Martyny Czyrniańskiej.

Po wyrównanym początku trzeciej partii tuż przed przerwą Włoszki zaskoczyły nas zagrywką, blokiem i atakiem po prostej, który wykonała Egonu. Przerwa techniczna pozwoliła Stefano Lavariniemu zaoszczędzić jedyny do dyspozycji czas.

Szturm rywalek trwał jednak w najlepsze i po zaledwie dwóch akcjach po przerwie szkoleniowiec naszej kadry zdecydował się wykorzystać czas. Przy sześciopunktowej przewadze trener Włoch zdjął najskuteczniejszą zawodniczkę meczu, Egonu, która nie pojawiła się już więcej na boisku. Polki kompletnie się pogubiły i ostatecznie zostały rozbite na sam koniec meczu.

Włochy - Polska 3:1 (25:27, 25:20, 28:26, 25:18)

Włochy: Malinov, Egonu, Degradi, Gennari, Danesi, Chirichella, De Gennaro (libero) oraz Lubian, Orro, Sylla, Nwakalor

Polska: Wołosz, Różański, Czyrniańska, Szlagowska, Stencel, Kąkolewska, Stenzel (libero) oraz Gryka, Górecka, Fedusio, Jurczyk

Tajlandia - Korea Południowa 3:0 (25:11, 25:22, 25:17)

Przeczytaj także:
Grały bliskie rywalki Polek. W jednym meczu zrobiło się gorąco

Źródło artykułu: