Polska w finale mistrzostw świata! - relacja z meczu Polska - Niemcy

W drugim półfinale MŚ 2014 gospodarze walczyli z Niemcami. Nie było tak łatwo, jak się niektórzy spodziewali, ale Polacy pokazali kolejny raz charakter, dzięki któremu zagrają z Brazylią w finale.

W tym artykule dowiesz się o:

Niemcy rozpoczęli ten półfinał w eksperymentalnej szóstce, bo z Christianem Frommem na przyjęciu. Polacy w składzie tym samym, który wygrał ostatnie dwa spotkania. Początek meczu pokazał, że podopieczni trenera Stephane Antigi są mocno speszeni stawką, jak i pewnie nową halą. Popełniali błędy w ataku albo nadziewali się na niemiecki blok (4:8). Swobodnie punktował Gyorgy Grozer, zarówno w ataku jak i z pola serwisowego. Jednak po drugiej przerwie technicznej gra gospodarzy zaczęła się uspokajać. Dobrze radził sobie Mateusz Mika z trudnych piłek (12:12). Obie ekipy posyłały sobie wzajemnie kąśliwe serwisy i nastąpiła faza bardziej wyrównanego pojedynku (18:18). W sytuacji kłopotów z przyjęciem Lukas Kampa miał odejście do swojego atakującego, który był w świetnej dyspozycji. Dwie doskonałe zagrywki Michała Winiarskiego dały jego ekipie przewagę w kluczowym momencie (20:18). Jednak chwilę później gospodarze popełnili dwa błędy i w zaciętej końcówce gra toczyła się punkt za punkt (23:23). To Polacy zachowali więcej zimnej krwi i rozstrzygnęli pierwszego seta na swoją korzyść (26:24).
[ad=rectangle]

Zwycięstwo na przewagi w pierwszej odsłonie półfinału wyraźnie poprawiło morale Polaków i zwiększyło ich pewność siebie. Od początku drugiego seta byli bardzo zdeterminowani, żeby nie dać przeciwnikowi się rozegrać (4:2). Fabian Drzyzga miał dobre przyjęcie i rozkładał atak na wszystkich swoich kolegów (8:5). W zespole niemieckim przyjęcie było zdecydowanie gorsze, co powodowało, że ci zwykle najlepiej punktujący skrzydłowi, Grozer i Denis Kaliberda, musieli nieustannie walczyć z blokiem (15:9). Wysoka przewaga gospodarzy nieco ich zdekoncentrowała i Niemcy zaczęli ich doganiać, kontrując oraz dobrze serwując (18:20). Grozer pokazywał, że bloki i własne błędy nie robią na nim wrażenia. Jego piorunujące zagrywki i ataki doprowadziły do remisu (22:22). Nieskończony atak ze środka i kontra wykończona przez byłego atakującego Resovii dały Niemcom piłkę setową, ale Polacy ją obronili i ponownie kibice byli świadkami gry na przewagi (24:24). I ponownie to gospodarze wykazali więcej zimnej krwi w dramatycznej końcówce (28:26).

Po spokojnym początku seta Mariusz Wlazły wrzucił turbo na zagrywce i Polacy odskoczyli (6:4). Gospodarze grali spokojnie i z dużą pewnością siebie, a ich serwisy sprawiały coraz więcej kłopotów niemieckim przyjmującym (8:5). Cudów w obronie dokonywał Paweł Zatorski, a skrzydłowi wykańczali wszystkie kontry (10:5). Jednak podopieczni trenera Vitala Heynena nie zamierzali się łatwo poddać, przy serwisie Kampy zmniejszyli przewagę (10:8). Po nim Kaliberda poznęcał się nad polskimi przyjmującymi i był remis (11:11). Ciosy i bloki padały z każdej strony, obie ekipy walczyły punkt za punkt (17:17). Błąd Wlazłego w ataku dał Niemcom małą przewagę w tym najważniejszym dla nich secie (17:19). Grozer musiał opuścić boisko z powodu urazu kolana. W tym trudnym momencie pomógł swojemu zespołowi Mika, nie tylko dobrze przyjmował i jego ataki po skosie z lewego skrzydła czy prawego były nie do podbicia, ale też to jego float dał kolegom remis (21:21). Kibice w Spodku dostali kolejną nerwową końcówkę z długimi akcjami pełnymi obron i kontr (23:23). Ale goście wyciągnęli wnioski z dwóch poprzednich odsłon i tym razem to oni zachowali więcej spokoju (23:25).

Uraz Grozera okazał się wystarczająco poważny, żeby zostawić go na ławce na czwartego seta, od początku odsłony na pozycji atakującego grał Jochen Schoeps. Po polskiej stronie z kolei pojawił się Michał Kubiak za Winiarskiego. Początek był wyrównany, wyraźnie widać było wzrost pewności siebie u podopiecznych trenera Heynena (6:6). Co któraś drużyna próbowała odskoczyć to rywal ją doganiał, wiele długich wymian i dobrych zagrywek po obu stronach (10:10). Jak udało się gospodarzom przy zagrywce Wlazłego, to za chwilę to samo polskim przyjmującym robił Fromm (13:13). Punktował Wlazły, a po stronie niemieckiej liderem w każdym elemencie był Kaliberda. Po przerwie technicznej podopiecznym trenera Antigi udało się wreszcie zbudować przewagę skuteczną grą na siatce (21:18). Do tego Wlazły dorzucił swój serwis (23:19). Bohaterem przedostatniej piłki był Mika, a mecz zakończył atakujący polskiej reprezentacji (25:21).

Ten wynik oznacza, że to Polacy zagrają w niedzielnym wielkim finale z Brazylią, a Niemcom pozostaje walka o brązowy medal z Francją.
 
Polska - Niemcy 3:1 (26:24, 28:26, 23:25, 25:21)

Polska: Wlazły, Drzyzga, Mika, Winiarski, Kłos, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Konarski, Zagumny, Kubiak.

Niemcy: Grozer, Kampa, Kaliberda, Fromm, Boehme, Guenthoer, Steuerwald (libero) oraz Westphal, Schoeps, Broshog, Kuehner.

Źródło artykułu: